Fujairah (UAE), Wadi Wurayah (UAE), Dibba (Oman)

Kolejna wyprawa nad wybrzeże Zatoki Omańskiej, która jest częścią morza Arabskiego, które to jest częścią Oceanu Indyjskiego. Tym razem pojechaliśmy od drugiej strony, czyli najpierw do Fujairah a potem na północ do Dibba. Fujairah chciałam ‘zachaczyć’ koniecznie, aby nabrać czarnego pisaku z tamtej plaży do mojej koleżanki, która piaski kolekcjonuje 🙂

Fujairah (UAE)

Pojechaliśmy otwartą w grudniu tamtego roku nową autostradą numer 84. Prowadzi ona przez góry i skraca drogę z Dubaju do Fujairah. Można ją teraz pokonać w około godzinę.
 
Jak widać droga jest bardzo ładnie przygotowana, są na tym świecie ludzie, którzy potrafią budować autostrady. Może powinniśmy ich pożyczyć na chwilę i zbudować kilka w Polce 😉
 

W Fujairah budują sobie nowy, większy meczet.

Wadi Wurayah (UAE)

Pojechaliśmy znowu do Wadi Wurayah. Wadi to wyschnięte koryto rzeki. 16 marca 2009  miejsce to stało się pierwszym chronionym obszarem górskim na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Stało się tak po prawie 3 letniej kampanii WWF (http://en.wikipedia.org/wiki/World_Wide_Fund_for_Nature – o World Wide Fund of Nature można poczytać tu).
W Wadi jest słodkowodna rzeka i jeziorko, w którym można się wykąpać. Drogi do jeziorka są dwie. Jeżeli masz auto terenowe można tam podjechać. Trasa około 5 km po kamulcach i te na zdjęciu to pikuś. Jak się zmontuje filmik z tej trasy wstawię.
 
 
Druga opcja to samochodem po asfaltowej drodze, a potem ścieżynką na dół już na nogach. Z tym, że ścieżynka jest wymagająca. Stromo, ślisko i bez wielu punktów podparcia, taka trochę wspinaczka.
 
Takie głębokie jest koryto wyrzeźbione przez niegdyś płynącą tutaj rzekę. Niezły kanion powstał co?

To małe na zdjęciu to ‘ludź’.

A tam w przodzie widać auto.

Szuwary, szuwary…

W końcu poszedł ktoś po rozum do głowy z tym śmieceniem. Faktycznie śmieci było jakby mniej w porównaniu do naszych poprzednich wizyt tutaj. Jeszcze powinni zabronić mazania skał beznadziejnymi pseudo graffiti!
 

A to jeziorko…

W jeziorku pływają okonio podobne rybki.

Dibba (Oman)

A na plażę pojechaliśmy do Dibby w Omanie. Powód – czyściej, spokojniej, mniej ludzi.
Muszą mieć tu problem z małymi ‘powodziami’ jak pada w okresie zimowym, skoro takie znaki stawiają. Na zdjęciu w dali widać małe słupki, na których jest oznaczenie poziomu wody.
 
Flaga Omanu, chyba było jakieś święto u nich, bo flag wisiało sporo, a podczas poprzednich naszych wizyt tam nie widziałam żadnej.
 

Plaża w Dibbie. Ta jest niedalego Golden Tulip Resort.

Woda była przecudna, aż się nie chciało wychodzić. Ma tylko jedną wadę, jest koszmarnie słona i człowiek po kąpieli cały się lepi 🙂
 
A to już droga powrotna do domu. Musimy wrócić przez góry Hajar na drugą stronę.

Słońce chyli się ku zachodowi…

Uwaga jelenie?

Share: