Niedaleko Al Ain, na przedmieściach stoi sobie samotna góra. Niemalże jak ta do której zmierzała grupa krasnoludów z hobbickim włamywaczem w książce Tolkiena. Nawet smok pojawia się i w tej historii, co prawda nie mieszka w górze i nie chroni skarbów; sama góra ma coś ze smoka. Wyłania się z pustyni niczym leżący smok, a jej początkowe partie wyglądają jak  wijący się smoczy ogon.

Jebel Hafeet bo to o niej mowa to jedna z najwyższych gór Emiratów, ma 1249 metrów i rozciąga się z niej piękny widok na miasto. Góra jest moim zdaniem fascynująca gdyż jest monolitem wyrastającym z pustyni. Z płaskich połaci piasku wynurza się ogromny skalny monolit. Zdjęcia nie oddają całego czaru tego miejsca.

Góra to dom dla wielu dzikich zwierząt wliczając w to np. sokoły, nietoperze, lisy czy węże.


U podnóży góry znajdują się gorące źródła i obszar piknikowy o nazwie Green Mubazarrah. Małe strumyki gorącej wody, tak organoleptycznie temperatura to około 50-60 stopni, tworzą jezioro. W całym, bardzo zielonym parku, porozrzucane są małe baseniki w których można się pomoczyć.

Zieleń jest wszechogarniająca 🙂 Wierzcie mi mieszkając na pustyni za zielonością się tęskni, za trawą pod bosymi stopami, za korą drzew pod palcami rąk! Green Mubazarrah jest ukojeniem dla spragnionej kontaktu z naturą duszy.

W następnym poście o hotelu na górze.
Share: