Indie – hmmm trudno zdefiniować to miejsce, powiedziałabym nawet bardzo trudno. Z jednej strony zabytki, które świadczą o długiej historii tego kraju i jego niewątpliwej świetności w dawnych czasach, a z drugiej strony wszechogarniający bród i smród.
Wiem, że Indie to generalnie biedny kraj (mówię tu o większości społeczeństwa), ale nie tylko biedne dzielnice są absolutnie syfiaste! A tony śmieci na ulicach wcale nie są najgorsze, gdyż smród nie bierze się tylko z gnijących odpadów, ale głównie z odchodów zwierzęcych i ludzkich. Widziałam całe tabuny mężczyzn oddających mocz gdzie popadnie, a co najgorsze nie tylko mocz :/
Kiedy byliśmy w Khajuraho wybraliśmy się na wycieczkę rowerową do pobliskich wioseczek. Wzdłuż drogi, którą jechaliśmy była jedna wielka kloaka, kupa na kupie kupą poganiała. Bałam się, że się wywrócę i wpadnę w całe to ludzkie łajno 😛
Pisząc to, wcale nie chcę Was zniechęcić do podróży do Indii, absolutnie nie! Indie są piękne! Radzę tylko przygotować się na najgorsze! Na prawdę można dostać szoku kulturowego, a może bardziej szoku z powodu syfu jaki otacza człowieka 24 h na dobę!
Przygotujcie się również na to iż będziecie się czuć trochę jak małpki w zoo – cały czas obserwowani i fotografowani z każdej strony. Hindusi nie czują obciachu, więc robią to zupełnie otwarcie i nie są kompletnie skrępowani. Na to trzeba też się przygotować, bo ja muszę powiedzieć na początku czułam się dość nieswojo. My czaimy się robiąc zdjęcia obcym ludziom, a oni zupełnie nie.
W Indiach zwiedziliśmy tzw. “złoty trójkąt”, czyli Delhi, Agra i Jaipur oraz to co po drodze. Są to najważniejsze zabytki subkontynentu.
Nasza podróż w skrócie:
Zaczęliśmy od Delhi – moim zdaniem to najgorsze miasto na świecie! Brudne, zatłoczone, okropne – myślę, że nie pojadę tam już nigdy, a przynajmniej mam taką nadzieję 🙂 Kolejny przystanek to Varanasi – święte miasto nad Gangesem. Z Varanasi złapaliśmy nocny pociąg do Khajuraho (my, karaluchy i pluskwy – bleeeeee to było dość ohydne przeżycie). Następnie skok autem do Orchhy, a z Orchhy do Agry znowu pociągiem. Tym razem pociąg coś na kształt polskiego IC – ale nie sprzątany od 1000 lat!
Dla mnie Agra skończyła się początkiem choroby niestety. Następnego dnia jechaliśmy do Jaipuru. Jakieś 250 km zajęło nam około 8 godzin!!!! Masakra!!! Jaipur – miasto maharajów i słoni położone w pięknych górach! Z Jaipuru wróciliśmy pociągiem do Delhi. Tak skończyła się nasza przygoda z Indiami, którą opiszę Wam bardziej szczegółowo, razem ze zdjęciami w kolejnych postach.
Pożegnaliśmy Indie i wyruszyliśmy samolotem do Nepalu 🙂
Lot liniami Jet Airways okazał się koszmarny i nie polecam tych linii zupełnie, ale o tym napiszę później 🙂
Nepal – bajka zupełnie inna niż Indie! Przede wszystkim ludzie bardziej przyjaźni i mniej napastliwi. Skończyło się gapienie na nas jak na ufoki i robienie nam zdjęć na każdym kroku. Kathmandu jak każde wielkie miasto niestety “zasmogowane” i zapylone. Skorzystałam z mądrości tubylców i zakupiłam sobie maskę na twarz, która niewątpliwie pomogła w tym zapyleniu. Maski można kupić prawie wszędzie i mają bardzo przystępne ceny.
Z Kathmandu liniami Air Buddha wybraliśmy się do Pokhary. Pierwszy raz w życiu leciałam takim malutkim samolotem, ale piloci pierwsza klasa!
Pokhara leży u stóp masywu Annapurna – piękne miejsce, zakochałam się na zabój!!!! W przyszłym roku wracamy tam na trekking, może nawet dookoła masywu Annapurny. Urokliwe miasteczko z wieloma fajnymi restauracyjkami.
To by było tak pokrótce a w najbliższych dniach opiszę dokładniej przeżycia i okraszę to wszystko zdjęciami. Zdjęć mamy około 4300!!!
Wszystkim, którzy wybierają się do Indii polecam książkę pod tytułem “Lalki w ogniu, Opowieści z Indii” napisaną przez naszą rodaczkę Paulinę Wilk. Bardzo trafne spostrzeżenia!
http://www.empik.com/lalki-w-ogniu-opowiesci-z-indii-wilk-paulina,p1044715293,ksiazka-p
W Indiach zwiedziliśmy tzw. “złoty trójkąt”, czyli Delhi, Agra i Jaipur oraz to co po drodze. Są to najważniejsze zabytki subkontynentu.
Nasza podróż w skrócie:
Zaczęliśmy od Delhi – moim zdaniem to najgorsze miasto na świecie! Brudne, zatłoczone, okropne – myślę, że nie pojadę tam już nigdy, a przynajmniej mam taką nadzieję 🙂 Kolejny przystanek to Varanasi – święte miasto nad Gangesem. Z Varanasi złapaliśmy nocny pociąg do Khajuraho (my, karaluchy i pluskwy – bleeeeee to było dość ohydne przeżycie). Następnie skok autem do Orchhy, a z Orchhy do Agry znowu pociągiem. Tym razem pociąg coś na kształt polskiego IC – ale nie sprzątany od 1000 lat!
Dla mnie Agra skończyła się początkiem choroby niestety. Następnego dnia jechaliśmy do Jaipuru. Jakieś 250 km zajęło nam około 8 godzin!!!! Masakra!!! Jaipur – miasto maharajów i słoni położone w pięknych górach! Z Jaipuru wróciliśmy pociągiem do Delhi. Tak skończyła się nasza przygoda z Indiami, którą opiszę Wam bardziej szczegółowo, razem ze zdjęciami w kolejnych postach.
Pożegnaliśmy Indie i wyruszyliśmy samolotem do Nepalu 🙂
Lot liniami Jet Airways okazał się koszmarny i nie polecam tych linii zupełnie, ale o tym napiszę później 🙂
Nepal – bajka zupełnie inna niż Indie! Przede wszystkim ludzie bardziej przyjaźni i mniej napastliwi. Skończyło się gapienie na nas jak na ufoki i robienie nam zdjęć na każdym kroku. Kathmandu jak każde wielkie miasto niestety “zasmogowane” i zapylone. Skorzystałam z mądrości tubylców i zakupiłam sobie maskę na twarz, która niewątpliwie pomogła w tym zapyleniu. Maski można kupić prawie wszędzie i mają bardzo przystępne ceny.
Z Kathmandu liniami Air Buddha wybraliśmy się do Pokhary. Pierwszy raz w życiu leciałam takim malutkim samolotem, ale piloci pierwsza klasa!
Pokhara leży u stóp masywu Annapurna – piękne miejsce, zakochałam się na zabój!!!! W przyszłym roku wracamy tam na trekking, może nawet dookoła masywu Annapurny. Urokliwe miasteczko z wieloma fajnymi restauracyjkami.
To by było tak pokrótce a w najbliższych dniach opiszę dokładniej przeżycia i okraszę to wszystko zdjęciami. Zdjęć mamy około 4300!!!
Wszystkim, którzy wybierają się do Indii polecam książkę pod tytułem “Lalki w ogniu, Opowieści z Indii” napisaną przez naszą rodaczkę Paulinę Wilk. Bardzo trafne spostrzeżenia!
http://www.empik.com/lalki-w-ogniu-opowiesci-z-indii-wilk-paulina,p1044715293,ksiazka-p