Agra – dom Taj Mahal’u, ale nie tylko – część 2

Najbardziej znany zabytek w Indiach czyli Taj Mahal, no ładny jest, ale żaby jakiś taki powalający? Może na odbiór wpływa też masa ludzi, która przelewa się przez to miejsce?
 
Może moim problemem jest to, że wcześniej widziałam Wielki Meczet w Abu Dhabi, który jest podobnej konstrukcji. Wiem, wiem, że jest on wybudowany dużo później, tzn. współcześnie, ale zawsze – wrażenie robi większe. 
 
A sam Taj Mahal, jak już pisałam w poprzednim poście, został wybudowany ku pamięci ukochanej, zbyt wcześnie zmarłej, żony cesarza Shahjahana, Mumtaz Mahal, która zmarła podczas połogu. Tak na marginesie dodam, że było to dziecko numer 14. Budowę rozpoczęto w 1632 roku a ukończono po 16 latach, czyli w 1648 roku. Ogrody otaczające mauzoleum zostały ukończone pięć lat później. Jeżeli chodzi o architekturę tego budynku to jest to mieszanka persko – mongolska i nie można odmówić jej urody.
 
Zabytek został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO w 1983 roku, co niestety tak jak w przypadku Czerwonego Fortu niewiele chyba zmieniło. Niby każą zakładać jakieś ochronne papcie, ale ściany są brudne okrutnie i nikt nie zwraca uwagę, że w ten piękny biały marmur wcierane są tłuste paluchy milionów ludzi każdego dnia!
W środku w mauzoleum nie wolno robić zdjęć, i dobrze, bo wiadomo, że flesze nie działają najlepiej.
 
Do Taj Mahal poszliśmy zaraz po otwarciu, czyli ciut po wschodzie słońca. Za bilet wstępu trzeba zapłacić 750 indyjskich rupii, czyli około 43 złociszy. 

Żeby nie było, że nas tam nie było 🙂  

I od razu napiszę, było zimno, przynajmniej mi 🙂 O wschodzie słońca w Agrze w marcu jest chłodnawo, termometru nie miałam, ale tak ‘na oko’ było około 16 stopni.

Meczet obok mauzoleum.

A to jest studzienka kanalizacyjna.

Obok mauzoleum, po prawej stronie, można zobaczyć tablicę ze wskaźnikami zanieczyszczenia powietrza (pojęcia nie mam czemu nie pstryknęłam fotki, jakieś zaćmienie umysłu chyba). Tlenki siarki i azotu były w normie, ale pyły były przekroczone sześciokrotnie! To na prawdę się czuło, dlatego też ta chusta na twarzy. W ogóle wyjazd do Indii skończył się dla mnie zapaleniem oskrzeli! W większości miast smog jest straszny.
 
 
Share: