Niedaleko od Jaipuru, jakieś 10 km, znajduje się miejsce, które warto odwiedzić. Mówię, a w zasadzie piszę o świątyni Galtaji. Nazywana ona jest jednym z klejnotów Jaipuru. Jest to kompleks świątynny, który obejmuje naturalne źródło, wody tego źródła wypełniają siedem świętych basenów (Kunds). Wśród tych basenów najświętszym jest ‘Galta Kund’, znajduje się najwyżej i legendy głoszą, że woda w nim nigdy nie wyschnie.Woda wypływa ze skały o nazwie ‘Gaumukh’, która ma kształt głowy krowy – niestety nie widziałam tej skały na własne oczy więc to tylko powtarzanie tego co słyszałam!
Świątynia wygląda trochę jak pałac, zbudowana została w osiemnastym wieku. Jest w całości z różowego piaskowca (choć jak dla mnie jest on raczej pomarańczowy w kolorze) i leży wśród wzgórz. Zwana jest świątynią małp, gdyż zamieszkuje ją kilka małpich stad.
Istnieje legenda, że święty Galav spędził w tym miejscu całe swoje życie i wykonywał swoją ‘tapsayę’ (coś na kształt jogi) przez 100 lat. Bogowie byli bardzo zadowoleni z jego życia i ascezy, objawili mu się i pobłogosławili to miejsce źródłem słodkiej wody. Aby uczcić to została zbudowana tam świątynia. Mówi się, że zanurzenie się w wodzie z tego źródła oczyszcza z grzechów.
My przybyliśmy na miejsce późnym popołudniem, a w zasadzie wieczorem. Świątynia jest otwarta od wschodu do zachodu słońca. Udało nam się zdążyć na chwilę przed zachodem. Ludzi było już bardzo nie wielu, nie spotkaliśmy też tamtejszych ascetów i mnichów, ale małpki były!
Świątynia ta w niektórych przewodnikach widnieje poz nazwą Galwar Bagh, czyli Świątynia Małp. Małpki, które zamieszkują to miejsce to Makaki Rezsus. Bywają bardzo bezczelne i potrafią okraść wiernych czy turystów, dlatego też należy uważać na swoje rzeczy. Wszystko co niepotrzebne zostawić w aucie lub schować do torby czy plecaka i zapiąć zamki.
Przed wejściem do świątyni można nabyć prażone orzeszki ziemne za 20 rupii za woreczek, małpy na pewno będą zachwycone poczęstunkiem! Trzeba jednak uważać, bo małe spryciarze próbują odwrócić uwagę człowieka i ukraść cały woreczek na raz 🙂
Jak większość miejsc w Indiach i to jest zaniedbane, ale widać dawną świetność. Budynki z kopułkowatymi dachami są na prawdę piękne.
Paweł karmi małpki 🙂 Ta po prawej chwilę później zwinęła mu cały woreczek orzeszków 😛
O nom nom nom …
A teraz ja karmię małpki 🙂
Słodziaczek
A to małpka ze zdobyczą 🙂 szkoda, że nie mam filmiku jak ona bawi się tym szalikiem
Maluchy były bardziej powściągliwe w pochodzeniu do ludzi, niektórych nawet orzeszki nie były w stanie przekonać.
Mamo, mamo! pobaw się ze mną!
Nawet nie wiecie jakie one fajne! I jakie mają delikatne rączki!
Krowy też nie mogło zabraknąć, w końcu to Indie 🙂