Zip Flyer Pokhara / Nepal

Wybranie się tam było pomysłem mojej siosry i jej męża! Obejrzałam sobie filmik na youtube (http://www.youtube.com/watch?v=MsOzAbUt8n8) i stwierdziłam, że może być fajnie – jak zawsze kiedy chodzi o ekstrema potem bałam się strasznie podjętej decyzji. Musicie wiedzieć, że mam ogromny lęk wysokości, a chyba jeszcze większy lęk przed wytworami człowieka (wszelkie wierze, mosty itp.).
 
Dzień był piękny! Góra na którą najpierw trzeba było się wysoka. To są zdjęcia zrobione podczas jazy pod górkę. Kierowca chciał nas chyba doprowadzić do zawału serca swoim stylem jazdy – muszę powiedzieć, że był bardzo blisko!

Widok z miejsca początku liny w dolinę, gdzie kończy się zjazd. Zresztą liny widać w prawej części zdjęcia.

 

Na pierwszy ogień poszła moja siostra i jej mąż – szczęściarze. W tym momencie bałam się tak strasznie, że mysłałam, że zrezygnuję.

 

Jak widzicie zapinają człowieka w uprząż. Nogami trzeba się zaprzeć o zapadnię, która się zwolni jak zacznie się zjazd.

I poszli…

Chyba widać, że cały czas się waham 🙂 Zrobiłam głupią rzecz gdyż przeczytałam w ich biurze, że czasem, bardzo rzadko zdarza się iż człowiek zatrzymuje się gdzieś pomiędzy startem a metą. Akcja ratunkowa może trwać około 3 godzin! To dość straszne wisieć tam i czekać na ratunek!

Trochę danych na temat zjazdu:

– różnica wzniesień 600 metrów
– maksymalna prędkość 140 km/h
– długość 1850 metrów
 
W czasie jazdy na początku nie da się oddychać (przynajmniej ja tak miałam), pęd powietrza uniemożliwia zupełnie wzięcie oddechu. Dodatkowo wyciska łzy z oczu, miałam wrażenie że wyglądam jak płaczący bohaterowie kreskówek. 
 
Chwilowo opanował mnie także lęk o tym zatrzymaniu się. Paweł pojechał dużo szybciej i nie przyszło mi wtedy do głowy, że to wszystko fizyka i pojechał szybciej bo jest cięższy 🙂
 
 Jak już człowiek opanuje lęk to widoki jakimi można cieszyć oczy są powalające!

We did it!!!!!

Tu już pełen relaks podczas czekania na piwko i zdjęcia 🙂

I trochę widoków z doliny.

Kto widzi sokoła? A może to orzeł albo jastrząb…

Tak wygląda meta.

 A to bar na dole.

Mali mnisi wracają ze szkoły.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Share: