Wszędzie na świecie słyszy się o nawiedzonych miejscach. Jak nie trudno się domyślić w Emiratach też takie jest. Znajduje się w emiracie Ras Al Khaima a jego nazwa to Jazirat Al Hamra, co znaczy po prostu ‘czerwona wyspa’. Jest to całe porzucone miasteczko. Początki tej osady to 14 wiek! Było ono zamieszkane do mniej więcej lat sześćdziesiątych poprzedniego stulecia, a następnie porzucone w całości. Ludzie wynieśli się skuszeni przez lokalne władze na nowe tereny, gdzie oferowano lepsze warunki życia.
Osada, wioska czy miasteczko, jakkolwiek chciałoby się to nazwać pokazuje jak żyli ludzie przed tym jak ropa została znaleziona na tych terenach. Proste zabudowania, ale nie pozbawione uroku!
Pozostało całe miasteczko, gdzie uliczki wiją się między domami, porzuconymi meczetami i sklepikami. Wiele z tych budynków w dalszym ciągu należy do miejscowych, więc nie należy nic z nich zabierać!
Całość jest trochę surrealistyczna, czułam się trochę jak w Mad Maxie – porzucone miasto po atomowej zagładzie świata 😉 Wrażenie jest niesamowite i ten hulający wiatr w ruinach, a oprócz tego kompletna cisza. Znalazłam wiele opowieści o nawiedzających to miejsce dżinach, które pojawiają się pod postacią kóz – niestety nie widziałam tam żadnej kozy, czyli również dżina.
Niektóre domostwa jak to są bardziej nowoczesne, zbudowane na mój gust z betonu, chociaż na materiałach budowlanych znam się jak świnia na gwiazdach, więc pewna nie mogę być. Ale dachy zostały położone starą metodą i wykonane z drewna i liści palmowych.
A w kuchni nawet kafelki się znalazły 🙂
Można też tam znaleźć domy budowane starą metodą. Nad morzem nie było wiele kamieni, więc do budowy domów używano tego czego było pod dostatkiem w otaczających wodach, czyli kawałków rafy koralowej.
Na mnie wywarło to ogromne wrażenie. Budowali z tego czego mieli pod dostatkiem, a było to w czasach kiedy woda w morzach nie była jeszcze zanieczyszczona, więc pewnie zdolności odradzania się rafy były większe. A poza tym podejrzewam, że prości rybacy nie zastanawiali się nad tym, że mogą zaburzyć równowagę środowiska.
Piękne są te korale nieprawdaż?
Te wnętrza mają w sobie wiele uroku, czuć tu byłych mieszkańców, ich troski i małe radości.
Część terenu z najstarszymi budynkami jest ogrodzona i chroniona. Prowadzone też są tam prace archeologiczne.
Poniżej wnętrze minaretu – muszę powiedzieć, że mułła opiekujący się tym meczetem, musiał być sprawnym człowiekiem. Wspinanie się na te wąskie schody 5 razy dziennie aby nawoływać na modlitwę, nie było łatwym zadaniem.
Jedynym mieszkańcem jakiego spotkałam to ta jaszczurka 🙂
Przepraszam za tą ogromną liczbę zdjęć, ale miejsce to miało w sobie niesamowity, mistyczny niemal klimat. Będąc tam niemal mogłam poczuć zapachy gotowanego jedzenia i usłyszeć szmer rozmów oraz krzyki bawiących się tam niegdyś dzieci! Magiczne miejsce! Czuć tu duchy starej Arabii i na pewno jest to miejsce, które jest świetną lekcją historii tego regionu. Architektura, konstrukcja całego miasteczka – cudowne miejsce! Polecam się tam wybrać.