Niektóre domostwa jak to są bardziej nowoczesne, zbudowane na mój gust z betonu, chociaż na materiałach budowlanych znam się jak świnia na gwiazdach, więc pewna nie mogę być. Ale dachy zostały położone starą metodą i wykonane z drewna i liści palmowych.
A w kuchni nawet kafelki się znalazły 🙂
Na mnie wywarło to ogromne wrażenie. Budowali z tego czego mieli pod dostatkiem, a było to w czasach kiedy woda w morzach nie była jeszcze zanieczyszczona, więc pewnie zdolności odradzania się rafy były większe. A poza tym podejrzewam, że prości rybacy nie zastanawiali się nad tym, że mogą zaburzyć równowagę środowiska.
Piękne są te korale nieprawdaż?
Te wnętrza mają w sobie wiele uroku, czuć tu byłych mieszkańców, ich troski i małe radości.
Część terenu z najstarszymi budynkami jest ogrodzona i chroniona. Prowadzone też są tam prace archeologiczne.
Poniżej wnętrze minaretu – muszę powiedzieć, że mułła opiekujący się tym meczetem, musiał być sprawnym człowiekiem. Wspinanie się na te wąskie schody 5 razy dziennie aby nawoływać na modlitwę, nie było łatwym zadaniem.
Jedynym mieszkańcem jakiego spotkałam to ta jaszczurka 🙂
Przepraszam za tą ogromną liczbę zdjęć, ale miejsce to miało w sobie niesamowity, mistyczny niemal klimat. Będąc tam niemal mogłam poczuć zapachy gotowanego jedzenia i usłyszeć szmer rozmów oraz krzyki bawiących się tam niegdyś dzieci! Magiczne miejsce! Czuć tu duchy starej Arabii i na pewno jest to miejsce, które jest świetną lekcją historii tego regionu. Architektura, konstrukcja całego miasteczka – cudowne miejsce! Polecam się tam wybrać.