Rub’ al Khali zwana inaczej Empty Qarter
Zostaliśmy zaproszeni na tą wyprawę przez Offroad zone – fajny sklepo/warsztat specjalizujący się w przerabianiu/ulepszaniu autek. Chłopaki kochają Jeep’y Wranglery więc wpasowaliśmy się idealnie. Na 25 aut wranglerów było 19! Muszę powiedzieć, że szkoda że Liwa (tak nazywa się główna miejscowość tamtego terenu) leży tak daleko. Z Dubaju to ponad 300 km, ale wrażenia bezcenne!
Konwój w drodze…
Po drodze mijaliśmy muzeum samochodów Szejka Rainbow. Kiedyś muszę tam koniecznie wrócić, a wtedy podzielę się z Wami zdjęciami i wrażeniami. Teraz tylko jedno ogromne autko, a mianowicie Land Rover Defender.
Tutaj już na pustyni… zanurzamy się w odmętach Rub Al Khali…
Długo się zastanawiałam co przypominają mi te wydmy. Cały czas coś ‘deserowatego’ i słodkiego chodziło mi po głowie… I dziś oglądając i wybierając zdjęcia mnie olśniło!!! One wyglądają jak karpatka robiona przez moją siostrę 😀
Napotkaliśmy też ogromną równinę – pozostałość po istniejącym kiedyś tam słonym jeziorze, a nawet ostatki tego jeziora.
Oczywiście wszyscy rzucili się do robienia zdjęć…
Widoki niesamowite, a wydmy ogromne, są i takie które mają ponad 800 metrów wysokości!
Widok ze szczytu w dolinę
Konwój – prawie w całości
Jeepy, Jeepki, Jeepunie… 😀
Błogość… Pustynia to dla mnie ucieleśnienie spokoju…
Ktoś się musiał zakopać, a w tym wypadku powiesić na załamaniu wydmy.
Nie ma jak to pohasać w poprzek ścianki.
Obóz, wieczorem ognisko, grill, przeciąganie liny, shisha…
I wspinaczka piaskowa
A oto nasz poranny gość. W nocy zresztą była ich cała masa – gości znaczy się, różnych, bo tropów dookoła namiotu naliczyłam około 10 różnych, w tym jakiś myszkowych też.
Pustynia o poranku. Około 9 rano było już 28 stopni i zapowiadał się bardzo upalny dzień (data 01.03).
Hotel Qasr al Sarab – ładnie się tam prezentował w oddali
Droga do domu… korzystając z okazji, że już jesteśmy w okolicy pojechaliśmy okrężną drogą przez Liwa
Liwa to oaza, i muszę powiedzieć, że faktycznie okolica obfitująca w gaje palmowe oraz pola uprawne.
Po drugiej stronie ulicy zaczyna się już Empty Quarter, bezkres piasku…
Na zachód i południowy zachód od Abu Dhabi w kierunku Madinat Zayed ciągnie się płaska dolina wyschniętego jeziora. Niesamowity widok, gdyż cały teren jest płaski jak stół! Tam też buduje się pierwsza nitka kolejowa w Emiratach oraz wielka elektrownia słoneczna Al Shams (co oznacza po prostu słońce).
Tak zakończyła się nasza przygoda z Empty Quarter. Ale na pewno nie był to pierwszy i ostatni raz! Mam nadzieję, że wrócimy tam jeszcze wielokrotnie!
Witaj, wysłałam do Ciebie maila, czy dałabyś radę później odpisać?:) Byłabym bardzo wdzięczna:)