Rowery, jaszczury, gazele, wakacje, przygotowania

Wybieramy się niebawem na wakacje. Składać się one będą z kilku etapów. Ten do którego trzeba się przygotować kondycyjnie to trek rowerowy w Nepalu. W związku z tym, że na rowerze nie stacjonarnym jeździłam ostatnio przed przeprowadzką tutaj – czyli ponad 3 lata temu, postanowiłam potrenować. Chociażby po to aby tyłek się przyzwyczaił do siodełka 😉
 
Na szczęście jest tutaj coś takiego jak Al Qudra cycle path – czyli ścieżka rowerowa, hmmm tor kolarski chyba byłoby lepszym określeniem. Na pustyni pod Dubajem wzdłuż drogi o nazwie Al Qudra wybudowano ścieżki rowerowe. Krótsza trasa ma 18 km, a dłuższa 49 km. 
 
Dla nie posiadających własnego pojazdu jest wypożyczalnia rowerów – w ofercie mają kolarzówki i hybrydy (takie miejsko – góralskie).
Jakby ktoś był zainteresowany powyżej link do strony tejże wypożyczalni. Sezon powoli się kończy, niedługo temperatury sięgną 40 stopni i więcej – podejrzewam, że pedałowanie w takiej temperaturze może być męczące (oj na bank jest) – ale zapaleńców jeżdżących wczesnym rankiem lub późnym wieczorem na pewno się znajdzie!
 
My jeździmy około zachodu słońca, czyli zaczynamy pedałować koło 6. Ostatnim razem, a mianowicie w poniedziałek (28.04) zrobiliśmy dłuższą trasę – dokładnie 49.76 km w 2 godziny 39 minut. Temperatura powietrza 35-36 stopni i wiatr prosto w twarz – ale daliśmy radę! Musiałam się pochwalić, bo dumna z siebie jestem, w zasadzie z nas 😀
 
Największy miałam kryzys po jakiś 15 km, ale sama sobie w głowie wstawiłam gadkę motywującą w stylu kto ma dać radę jak nie ja i… przejechałam 🙂
 
Po drodze podczas pedałowania spotkaliśmy gazele Al Reem – niestety do czasu kiedy udało mi się wyciągnąć telefon z kieszeni ich już nie było  🙁
 
Oraz spotkaliśmy takiego oto Pana Jaszczura
 
 
Odgoniliśmy go od drogi coby go nikt nie przejechał. Od kolegi naszego specjalisty zwierzęcego dowiedziałam się, że Pan Jaszczur to biczogon arabski. Piotrek powiedział, że są one niestety tutaj spożywane i to w dodatku na surowo, a przysmakiem są ciężarne samice – takie z jajkami w środku 🙁 Nie maja gadziki łatwego życia niestety. Mam nadzieję, że tego napotkanego przez nas nie spotka szybka i niespodziewana śmierć i dożyje swojej gadziej starości w spokoju.
 
To była pierwsza taka duża jaszczura jaką tu widziałam, do wszechobecności gekonów już przywykłam. Na pustyni można spotkać ‘ryby piaskowe’ – bardzo ładne jaszczurki o długości ok 10 centymetrów i pięknym mieniącym się kolorowym ubarwieniu. A tu proszę Pan Jaszczur sobie idzie i ma prawie pół metra! No dobra przesadziłam, ale ze 40 cm miał 🙂
Share: