Był to mój pierwszy koncert tej formacji i mam nadzieję, że nie ostatni. Ozzy, który wydaje się zombiakiem dał takiego czadu, że aż miło! Moje gardło po tym koncercie wolałoby nigdy nie istnieć, miałam problem duży w mówieniem dnia następnego ogromny 🙂 Szyja olała okrutnie, jednak headbanging jest okrutnie niezdrowy dla kręgosłupa szyjnego – mam nadzieję, że rzucanie głową od czasu do czasu nie będzie miało takich skutków jak dla Tom’a Araya ze Slayer’a!




Kilka zdjęć, a następny post będzie o Tajlandii.
Share: