Ostatni dzień w Kanchanaburi, oraz Ayutthaya

Kolejnego dnia w Kanchanaburi wybraliśmy się do muzeum JEATH – jest to muzeum pokazujące w jakich warunkach jeńcy wojenni mieszkali i obrazujące życie obozu. Niestety nie wolno tam robić zdjęć, więc nie mogę się nimi z Wami podzielić.

 
Nieopodal obozu znajduje się cmentarz, taki zwykły nie wojenny oraz świątynie.
To co widzicie poniżej to krematorium! Opis na tablicy obok był bardzo enigmatyczny, albo po prostu przetłumaczony za pomocą google translator, gdyż moim zdaniem kupy się to ie trzymało 🙂

A tutaj sam cmentarz.

Mnisi z laptopami, tabletami różnej maści to widok interesujący. Jakoś nie pasuje mi to do ich strojów, ale w końcu wszyscy idziemy z duchem czasu do przodu!
A to już nasze droga do Ayutthayi. Chmurzyska, o czym już zresztą pisałam, piękne. 
 
Jeszcze jedna rzecz, która zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie w Tajlandii to czystość! W innych azjatyckich krajach wszędzie widac tabuny śmieci, a Tajlandia jest czysta! Ulice Bangkoku sa niezaśmiecone, przydrożne pasy niezaśmiecone! Tak trzymać!

Kolejny super kolorowy dom.

Stan wojenny w Tajlandii, który był ogłoszony. Poza Bangkokiem to była jedyna oznaka tegoż. Ciężarówki wojskowe stojące na którejś z autostrad. Oprócz nich nie widziałam żadnego żołnierza. A zapytani ludzie w ogóle nie wiedzieli o czym mówimy! 

A to już Ayuttaya – dawna stolica Tajlandii, wtedy gdy Tajlandia nazywana była Syjamem.

Zdjęcia które widzicie to Wat Mahathat. Jest to świątynia, której budowę zaczęto w 1374 roku podczas rządów króla Boromma Rachathirat’a. Niestety została zniszczona podczas najazdu birmańczyków na Ayutthayę w 1767 roku. Mimo wszystko można zobaczyć kunszt budowniczych tych zamierzchłych czasów. Niesamowita jest dbałość o szczegóły w tamtejszej architekturze!
A tu proszę ewolucja 🙂 przystosowanie się zwierzaków do nowych warunków 🙂 po co mam łazić i się męczyć szukając posiłku jak do reflektora same muchy i ćmy przylecą 🙂
Share: