Tajlandia – pływający market Taling Chan w Bangkoku

Jestem, wróciłam choć za chwilę znowu na tydzień wyjeżdżam 🙂 Tym razem kierunek Sri Lanka i łażenie po dżungli. Ale dziś ostatni chyba raz o Tajlandii.

 
W jeden z poranków w Bangkoku wybraliśmy się na pływający targ, ale nie ten skierowany do turystów, ale taki na który przychodzą tubylcy na śniadanie, na zakupy, spotkać się ze znajomymi. Dzięki google maps znaleźliśmy, którymi autobusami tam dojechać i wyruszyliśmy.


Jedzenie było pyszne, ludzie przemili, chociaż dość zdziwieni widokiem turystów 🙂

 

 Nie rozpisuję się dzisiaj, bo dopadło mnie zapalenie spojówek i ledwo widzę 🙁

Tak oto skończyła się nasza tajska przygoda. Na pewno tam wrócimy, gdyż ludzie są przemili i serdeczni. Kraj piękny i zielony, przyroda oszałamiająca i jedzenie super. Bangkok ma przed nami jeszcze trochę tajemnic, gdyż w niecałe trzy dni nie da się zobaczyć wszystkiego co byśmy chcieli.

Share: