Lion Rock – Sigiriya, Sri Lanka

W 477 roku nieślubny syn króla Dhatusena o imieniu Kashyapa przejął tron w wyniku zamachu stanu, ktrego dokonał przy pomocy dowódcy królewskiej armii. Prawowity dziedzic tronu przeżył ten zamach i uciekł do Indii. Kashyapa obawiając się zemsty z jego strony przeniósł stolicę do Sigiriya. Podczas jego panowania w latach 477 – 495 Sigiriya została zmieniona w twierdzę i miasto. Na szczycie skały został wybudowany pałac, a dookoła wzgórza struktury obronne, ogrody i inne zabudowania.
Jednakże nic to nie dało i w 495 roku Mogallan (prawowity dziedzic tronu) dokonał zemsty. Pokonał Kashyapa i przeniósł stolicę z powrotem do Anuradhapura. Sigiriya natomiast została przekształcona w klasztor buddyjski. Istniał on tam aż do XIII/XIV wieku. Nie ma póżniejszych zapisków na temat tego miejsca.

Jest to jedna z wielu wersji historii tego miejsca, moim zdaniem najbardziej barwna.

Ogrody wokół skały zamieszkane są przez małpki, a Wy moi drodzy dobrze znacie moją słabość do nich 🙂 Był to pierwszy z wielu razy gdy żałowałam, że nie wzięłam ze sobą aparatu. Wszystkie zdjęcia ze Sri Lanki robiłam telefonem, bo stwierdziłam, że nie chce mi się targać aparatu, obiektywów itd, a potem żałowałam. Drugi raz tego błędu nie popełnię.

Szczęśliwa rodzinka 🙂

Na Sri Lance jest cała masa piesków, one są chyba bezpańskie, ale wyglądają na nakarmione.

Sigiriya robi wrażenie! Samotna skała. Pałac który tam stał musiał być niesamowity! Szkoda, że już go nie ma i szkoda, że nie ma całego lwa (ale o lwie później).
Sama Sigiriya niestety dziś to tylko fundamenty, częściowo odkopane, a częściowo pozostawione w objęciach ziemi dla późniejszych pokoleń.
Sama Sigiriya jest uważana za jedno z najważniejszych osiągnięć urbanistyki pierwszego stulecia. Plan zabudowy jest bardzo skomplikowany i pomysłowy, łączy w sobie symetryczne i asymetryczne rozwiązania połączone z naturalnymi formami skalnymi. W związku z tym miejsce to zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

A i jeszcze jedna rzecz, której na Sri Lance jest dużo, dużo i jeszcze więcej… schody, potem zobaczycie sami co mam na myśli. Tutaj nasze schody się zaczęły 😉

A te dwa słodziaki chętnie byłabym zaadoptowała!

Mała drzemka 🙂

Mniej więcej w połowie wysokości skalnej ściany znajdują się freski, ogromna galeria półnagich kobiet. Generalnie czasem się zastanawiam czy oni mieli już wtedy operacje plastyczne, bo piersi tych kobiet wyglądają jak silikony 😛 Podobne malunki widziałam wcześniej w Indiach.

 

A to wspomniane przeze mnie wcześniej lwie łapy. Są imponującej wielkości! Ciekawe jak wyglądała głowa?

Te schody natomiast były dla mnie walką z lękami. Nie ufam strukturom wybudowanym przez człowieka, a takie ażurowe schody to coś czego nienawidzę i boję się zarazem! Wisiały tak sobie obok zbocza, wiał silny wiatr, który prawie zwiewał mnie, a ja walczyłam ze sobą! Ale udało się weszłam do góry!

Takie oto widoki rozciągały się z pałacu. Cesarz to ma klawe życie nieprawdaż?

Ul dzikich os, podobno miesiąc wcześniej zdarzały się ataki na ludzi i chwilowo je wytruto. Dobrze, że nie było ich atakujących jak ja tam byłam, bo z moją alergią na osy mogłoby się to źle skończyć.

A to wyobraźcie sobie moi mili był… basen, tak basen! Tylko współczuję tym, którzy musieli tą wodę targać z dołu aby go napełnić!

I znowu małpki 🙂

Smaczne lokalne piwko 🙂 skoro Lion Rock to postanowiłam wypić piwo z lwem w nazwie 🙂

Aaaa wejście tam kosztuje – dokładnie 3900 lankijskich rupii – około 100 złotych. Razem z biletem dostaje się płytę ze zdjęciami, ale szczerze nie widziałam jeszcze co na niej jest. Po powrocie pizgnęłam gdzieś ją i nie mogę znaleźć 🙂
Share: