Aby wspiąć się na Ella Rock i popodziwiać widoki trzeba sobie zarezerwować około 4 godzin (2 w jedną i 2 z powrotem). Najpierw trzeba się przejść torami, gdyż to jedyna trasa jaka prowadzi do początku szlaku. Torami tymi jeżdżą pociągi, ale tylko kilka razy dziennie, a poza tym są ode wolne i dość głośne więc spokojnie zdążycie zejść im z drogi.
Cała trasa jest niezbyt dobrze oznaczona, więc najlepiej zabrać ze sobą jakiegoś miłego tubylca, który za niewielką kwotę (około 15 usd) chętnie pokaże drogę i dodatkowo opowie coś o okolicy.
Szlak na górę wiedzie przez herbaciane plantacje oraz w pobliżu domów. Jeżeli jesteście ciekawi jak się w nich żyje zawsze można zapukać do drzwi, a mieszkający tam zazwyczaj chętnie częstują herbatą.
Widoki są zapierające dech w piersiach!
Na szczycie znajduje się ‘herbaciarnia’, niestety nie udało nam się w niej napić herbaty. Otwarta jest w godzinach porannych, a my weszliśmy tam pod wieczór. Przyznam, że trochę żałowałam, że nie udało nam się napić tam herbaty!
A to widoczki ze szczytu.
Hotelik, w którym mieszkaliśmy był nie najgorszy, ale niestety usytuowany kawałek za miasteczkiem, W związku z tym nie mogłam zakosztować ‘życia nocnego’ Ella 🙂 Pokoje bardzo czyste, wifi w całym hotelu i piękny widok z tarasu! Niżej zdjęcia z tarasu, w takich okolicznościach przyrody śniadanie smakuje wyśmienicie!
Przed lotem postanowiliśmy zobaczyć plaże Sri Lanki, no może nie wszystkie ale chociaż jedną. Wybraliśmy się do Negombo blisko Colombo. Plaża byłą ładna, szeroka i dość czysta, aczkolwiek toalety przy niej nieużywalne.
Woda w oceanie przyjemna, ani za ciepła ani za chłodna.
Większość z tych małych dziurek w piasku była szybem wentylacyjnym krabich norek 🙂 Cała masa małych krabików biegała po plaży 🙂
Trzy kolory stópek 🙂