RybimOkiem.me -
Afryka
    Botswana
    Etiopia
    Namibia
    Seszele
    Tanzania
    Zimbabwe
Ameryki
    USA
    Kalifornia
Azja
    Hong Kong
    Indie
    Indonezja
    Japonia
    Kambodża
    Korea Południowa
    Malezja
    Myanmar (Birma)
    Nepal
    Singapur
    Sri Lanka
    Tajlandia
    Wietnam
Bliski Wschód i Dubaj
    Emiraty
    Jordania
    Oman
    Dubaj Rybim Okiem
    Architektura
    Desert off road
    Dubai - pytania i odpowiedzi - małe faq
    pogoda w Dubaju
    restauracje w Dubaju
    z emirackiej prasy
    życie w Dubaju
    życie w Dubaju - koszty
    życie w Dubaju - święta na obczyźnie
Europa
    Austria
    Islandia
    Polska
    Wyspa Man (Isle of Man)
Inne
    całkiem z innej beczki
    fretki
    jedzenie
    kosmetycznie
    myśli nie zawsze optymistyczne
    zwierzęta domowe
Kontakt i parę słów o mnie
RybimOkiem.me -
  • Afryka
    • Botswana
    • Etiopia
    • Namibia
    • Seszele
    • Tanzania
    • Zimbabwe
  • Ameryki
    • USA
      • Kalifornia
  • Azja
    • Hong Kong
    • Indie
    • Indonezja
    • Japonia
    • Kambodża
    • Korea Południowa
    • Malezja
    • Myanmar (Birma)
    • Nepal
    • Singapur
    • Sri Lanka
    • Tajlandia
    • Wietnam
  • Bliski Wschód i Dubaj
    • Emiraty
    • Jordania
    • Oman
    • Dubaj Rybim Okiem
      • Architektura
      • Desert off road
      • Dubai – pytania i odpowiedzi – małe faq
      • pogoda w Dubaju
      • restauracje w Dubaju
      • z emirackiej prasy
      • życie w Dubaju
      • życie w Dubaju – koszty
      • życie w Dubaju – święta na obczyźnie
  • Europa
    • Austria
    • Islandia
    • Polska
    • Wyspa Man (Isle of Man)
  • Inne
    • całkiem z innej beczki
    • fretki
    • jedzenie
    • kosmetycznie
    • myśli nie zawsze optymistyczne
    • zwierzęta domowe
  • Kontakt i parę słów o mnie
Browsing Category
Archive
całkiem z innej beczki•życie w Dubaju

Nowo rocznie… życzeniowo….

December 31, 2014 by admin No Comments


Życzę Wam wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku. Aby spełniły się Wam marzenia (nie bójcie się pojawia się następne), a i pamiętajcie aby dążyć do swoich marzeń!

Życzę również abyście wytrwali w swoich postanowieniach noworocznych jeżeli je robicie! Niech ten Nowy Rok będzie lepszy i niech przynosi tylko dobre nowiny. 

Bawcie się w Sylwestra szampańsko, ale z głową. Uważajcie z fajerwerkami, albo najlepiej nie strzelajcie w ogóle – zwierzęta na prawdę się boją, a część umiera ze strachu. Ja bardzo popieram akcje ‘Nie kupuję fajerwerków, nie strzelam w Sylwestra – zwierzęta są dla mnie ważne’.
Wytańczcie się i wyszalejcie oraz pogódźcie się ze wszystkimi coby nie wchodzić w Nowy Rok ze złymi emocjami 🙂 Ale mi się Louise Hay włączyła 🙂

Dobra bawcie się dobrze i najlepszego w Nowym Roku! Buziaki 😀
Share:
Reading time: 1 min
całkiem z innej beczki•życie w Dubaju

Czemu warto w 2015 patrzeć w niebo…

December 29, 2014 by admin No Comments
Jeżeli lubicie się gapić w niebo, to tutaj mała ściąga co na nim będzie można zobaczyć w 2015 roku.

Gapienie się w niebo to super sprawa! Gwiazdy, galaktyki są fascynujące, mimo, że nie do końca ogarniam te odległości, a stwierdzenia fizyków, że wszechświat się cały czas rozszerza są absolutnie niezrozumiałe. Jak to się rozszerza, gdzie się rozszerza, a co tam było wcześniej – w ogóle koncepcja nieskończoności jest jak dla mnie bardzo mglista. Gdy leżę i patrze w niebo zastanawiam się czy jest tam ktoś i gdzie, bo chyba musi – gdybyśmy byli sami w tym ogromnie miejsca byłoby to okrutne marnotrawstwo! A jak są to czy wiedzą, że my tu jesteśmy? Jak bardzo się od siebie różnimy? Czy potrafilibyśmy żyć w zgodzie – choć ludzkość chyba nie dojrzała, myślę, że zaraz zobaczono by zagrożenie, nawet gdyby go nie było. Jesteśmy jednak dość prymitywni mimo, że tyle osiągnęliśmy.
Ale koniec przemyśleń, zaczynamy ściągę kiedy warto zadrzeć głowę i popatrzeć do góry.
  • Zaćmienie Słońca
Pierwsza okazja, kiedy przyda nam się przydymiona szybka lub bardzo ciemne okulary, ewentualnie płyta CD będzie już 20 marca – trzeba mieć nadzieję, że nieba nie zasłonią chmury tego dnia; częściowe zaćmienie najlepiej widoczne będzie w północnej Polsce. Całkowite zaćmienie będzie widoczne z Wysp Owczych – tylko podobno pogoda tam raczej gwarantuje pełne zachmurzenie.
  •  Perseidy
Jak zwykle latem, a dokładniej w połowie sierpnia, będzie można obejrzeć spadające gwiazdy. Księżyc będzie wtedy w nowiu więc jego blask nie będzie zakłócał tego pięknego widowiska. Polecam już teraz zacząć zastanawiać się nad dobrym miejscem do rozłożenia koca 🙂
  • Zaćmienie Księżyca
28 września późno w nocy Ziemia, Słońce i Księżyc znajdą się w jednej linii. Jeżeli jesień będzie złota i nie deszczowa to będziemy mogli zobaczyć piękny krwistoczerwony Księżyc.

Niebo oglądaczom życzę miłego zadzierania głowy 🙂


Share:
Reading time: 1 min
całkiem z innej beczki•życie w Dubaju

Przemyślenia na koniec roku

December 28, 2014 by admin No Comments
Koniec roku to czas na podsumowania. Warto pomyśleć co było dobre, a co można byłoby zmienić, nad czym popracować itd. To także czas na postanowienia na nowy rok 🙂 Szczerze mówiąc nigdy nie postanawiam nic nowo rocznie. Często trudno potem się ich trzymać, a jak nie wychodzi to człowiek czuje rozczarowanie. Najgorsze postanowienia noworoczne to ‘będę się odchudzać’ czy ‘ rzucę palenie’ – najczęściej się nie udaje to postanawiającym i powoduje frustracje. Ja na szczęście nie musiałam nigdy się odchudzać lub rzucać palenia 🙂
 
Generalnie rok 2014 muszę uznać za udany 🙂 Zwiedziliśmy kawałek świata, praca się kula do przodu, robimy co lubimy i dobrze nam razem 🙂
Obejrzałam sobie zdjęcia z całego roku i zrobiłam mały patchwork 🙂 Nie mam ani jednego zdjęcia ze stycznia, a szkoda. Muszę zacząć je robić – może projekt jedno zdjęcie dziennie – coby potem pamiętać co i jak. A oprócz tego może jakiś mały kolaż roczny z tego zrobię 🙂 

Luty – wyprawa do największych wydm w Emiratach. Początek pustyni Rub Al Khali czyli największej pustyni piaskowej na świecie i również najbardziej roponośnego miejsca Ziemi.
Wydmy tam wyglądają jak karpatka (takie ciasto), a słone jeziora robią niesamowite wrażenie! W nocy było bardzo zimno, jak to na pustyni w głębi lądu.
Marzec – dwa razy w roku pogoda zmienia się z ciepłej na gorącą i na odwrót. Zazwyczaj jest to związane z gęstą mgłą o poranku, która utrzymuje się kilka dni. Dubaj tonący we mgle wygląda magicznie! Poniższe zdjęcia zrobiłam z mojego balkonu. Mgła utrzymuje się do około 9-10 rano, tworzy ona problemy komunikacyjne i jest przez nią masę wypadków. Ale widoki magiczne.
Kwiecień to polowanie na panoramy miasta, wschody i zachody słońca. Oprócz tego wycieczka do Ras Al Khaima i do Omanu oraz przygotowania do wyjazdu do Nepalu.
 
Maj udowodnił mi, że nie jest tak źle z moją kondycją 🙂 W sumie to sama sobie to udowodniłam! Przetrwałam Nepal na rowerze i muszę powiedzieć, że bardzo mi się podobało! Kupiliśmy po tym wyjeździe rowery i jeździmy (a przynajmniej się staramy) dość regularnie.
Małpki są cudowne nieprawdaż 🙂 Jedna napadła na mnie w nepalskiej świątyni i dość mocno się przestraszyłam, ale dalej uważam je za cudowne!
Czerwiec i dalsza część naszej przygody. Wpadliśmy na chwilę do Dubaju na koncert Black Sabbath, a potem wyruszyliśmy do Tajlandii i Singapuru.
Singapur to miasto dość podobne do Dubaju. Z jedną małą różnicą jest tam zielono i to bardzo. Park na parku, parkiem pogania, wielkie piękne drzewa – cudownie. Pogoda podobna chociaż może jednak lepsza – cały rok temperatura w okolicach 30 stopni, ale dość duża wilgotność. Dubaj to piekarnik w lecie (może być i 50 kilka stopni), potworna wilgotność pod koniec lata i wczesną jesienią oraz dość zimny styczeń – chyba Singapur jednak lepszy. No i w Singapurze czuje się duszę miasta. Ale nie myślcie że Dubaj jest bez duszny, nie to nie prawda, ale trzeba tu pobyć aby ją zobaczyć!
 
Tajlandia – zielona, pachnąca, kolorowa z przyjaznymi tubylcami 🙂 Na pewno będę tam wracać! Dodatkowo kocham tajską kuchnię – a uliczne jedzenie jest tam chyba najlepsze na świecie! Pad Thai od pani z ulicy smakuje nieziemsko dobrze! 
Potem nastały wakacje i moja miesięczna wizyta w Polsce na 80te urodziny mojego Taty 🙂 Było super, a wakacje z rodzicami i siostrami w Sopocie (czyli tam, gdzie się poznali i zakochali w sobie moi rodzice) na prawdę się udały. Wizyta w Polsce owocowała w spotkanie z przyjaciółmi i wszystko było ekstra oprócz pogody. Niestety przyjechałam jak pogoda się już zepsuła i marzłam przez ten miesiąc okrutnie!
Zaraz po powrocie z Polski wybyłam na Sri Lankę. Kraj ryżu i curry również mnie zachwycił. Chyba łatwo się zachwycam 🙂 Albo po prostu świat jest taki piękny. Jest bardzo piękny i nie można się z tym kłócić! Lankijczycy są przyjaźni i łatwo się z nimi dogadać, gdyż mówią wszyscy po angielsku 🙂
Październik i delfiny. Wycieczki do Khasabu są super, trzeba jechać rano aby zobaczyć te osoby nie będące ludźmi, ale warto! Oprócz delfinów jest tam również fiord. Tak tak fiord taki jak w Norwegii tyle, że w Omanie, no i jeszcze jest mniej zielono niż w Norwegii, ale pięknie!
Listopad – Indonezja, kraj kawy i wulkanów. I kolejne zauroczenie, a może tym razem prawdziwa miłość! Marzę o tym aby tam wrócić! W Indonezji jest 47 wulkanów, a my zdobyliśmy tylko dwa – powodów do powrotu mamy więc sporo 🙂 
Grudzień i Indonezji ciąg dalszy. Zobaczyć warany z Komodo zwane także smokami, to było marzenie z dzieciństwa! I jak widać marzenia się spełniają! Oprócz tego nurkowanie tam to jak oglądanie ‘Gdzie jest Nemo’ na żywo – ale to już na bank pisałam we wcześniejszych postach. 
Tego nie wiecie pewnie, ale woda to jeden z żywiołów, którego się boję. Jak byłam mała topiłam się i mam ogromny respekt przed wodą. Postanowiłam zawalczyć z moimi lękami i zamierzam zrobić PADI, właśnie w Indonezji 🙂 Hmm a może jednak mam jakieś postanowienie noworoczne!
Potem nadeszły święta. Spędziliśmy je daleko od domu, ale na szczęście wśród przyjaciół więc było śmiesznie, wesoło i świątecznie! Nie wiem jeszcze gdzie spędzimy noc sylwestrową. Opcji jest kilka, a my ciągle myślimy. Pewnie będzie to decyzja spontaniczna i podjęta na ostatnią chwilę. Sylwester na pustyni brzmi super, ale boję się, że będzie bardzo zimno. Hmmm trzeba to dobrze przemyśleć!
Tyle podsumowań i przemyśleń końca roku. Mam nadzieję, że Wasz też był dobry.
Share:
Reading time: 5 min
Azja Rybim Okiem•Indonezja•podróże małe i duże

Ryżowe tarasy Tegallalang na Bali / Indonezja

December 25, 2014 by admin No Comments
Bali – cudowna wyspa, a Balijczycy to przemili ludzie. W końcu i my tu trafiliśmy. Kiedy z Jakarty wybieraliśmy się samolotem do Surabaya wszyscy pracownicy lotniska dziwili się, że nie lecimy na Bali. Każdy wyrażał ogromne zdziwienie, gdyż wszyscy biali przecież lecą na Bali 🙂 No to koniec końców i my tam trafiliśmy.
 
Piękna zielona wyspa! O plażach nic Wam nie powiem, ponieważ tym razem ominęliśmy je. Pojechaliśmy do Ubud, miasteczko w środku wyspy, otoczone polami ryżowymi.
 
Wypożyczyliśmy sobie skuterek i nim też poruszaliśmy się. Ruch uliczny dość gęsty, ale można się przyzwyczaić 🙂

 

 

Tarasy pól ryżowych piękne. Wyobrażacie sobie ile pracy wymagało zrobienie tych poletek?! Masa roboty i to ręcznej. Uprawa też nie jest zmechanizowana, bo w sumie niby jak miałaby być.

 

 

 

Ryż uprawiany jest ciągle. Żniwa odbywają się trzy razy w roku, więc praca wre cały czas.

 

 

Ale nie tylko ryż jest uprawiany na bali. Uprawiają tam również kawę, kakao, pieprz, wanilię, goździki, palmy kokosowe i trzcinę cukrową. Jednakże dla gospodarki wyspy największe znaczenie ma turystyka. Trochę nabruździły im zamachy terrorystyczne, które miały miejsce w 2002 i 2005 roku. Za zamachami stała islamska organizacja Dżimah Islamija uważana za regionalny oddział Al Khaidy. Na szczęście obecnie jest tutaj spokojnie.

 

Większość Balijczyków jest wyznawcami hinduizmu, dlatego też na każdym kroku można spotkać świątynie hindu oraz sklepy sprzedające dary dla bogów. 

 

 

Źródłem słodkiej wody na wyspie są góry. W nich biorą swój początek rzeki, których jest na wyspie masa. Dzięki tym rzekom i tworzonym przez nie jeziorom wyspa jest niezwykle urodzajną krainą.
 
Trzy wulkany to Agung, Batur oraz Batukaru, tym razem nie udało nam się ich zdobyć, bo biedny Paweł rozchorował się. Ale są w planie na najbliższe indonezyjskie wyprawy. Agnung ma 3142 metry nad poziomem morza – przez tubylców uważany jest za siedzibę bogów! Wieżą oni, że mogą oni wywołać wybuch wulkanu aby ukarać ich za brak szacunku lub inne grzechy.

 

 

 

 

Bali to świetne miejsce na emeryturę – tanio, piękna pogoda cały rok, raj na ziemi 🙂 
Dla bogatszych istnieje nawet coś takiego jak rezydencka wiza emerycka – wymagania to 13 tysięcy dolarów amerykańskich na rok, podpisanie papierka że nie będziemy pracować, wiek co najmniej 55 lat oraz zatrudnienie miejscowej pomocy domowej.
 
Dla mniej zamożnych – można wybrać opcję bez wizy rezydenckiej. Maksymalnie ile możemy przebywać w Indonezji to 6 miesięcy, potem trzeba opuścić ten kraj i wjechać ponownie 🙂 I tak w kółko 🙂 
 
 

 

 

 

Śliczny maluch – zabrałabym go gdybym mogła. Chciałam go wyczochrać przynajmniej, ale mamusia nie dała podejść 🙂 Kochająca Mama!

 

 

 

 

 

 

 

 

Zapuszczaliśmy się w różne zakątki i do wielu wioseczek. Widoki wszędzie piękne.

 

Krótki trek w około pól. Gorąco i wilgotno, ale co niesamowite jak tylko wejdzie się między drzewa lasów otaczających pola wilgotność znika a temperatura spada o około 5 stopni! 

 

 

 

 

 

 

 

 

Jako, że grudzień to pora deszczowa niebo wisiało nisko ciężkie od deszczu. Około południa chmury nie wytrzymały i lunęło. Jak już zaczęło padać to na całego. Pomimo peleryn przeciwdeszczowych byliśmy cali mokrzy. Utopiliśmy też aparat fotograficzny, ale na szczęście był na gwarancji i wymienili nam go 🙂

 

Kaczuchy wśród ryżu.

 

Nadciągam 🙂 Bardzo lubię jeździć skuterem – fajna zabawa!

 

A to nasza strzała!

 

 

Kompletnie przemoczeni postanowiliśmy, że czas na obiad i ciepłą herbatę. Lało jak przyjechaliśmy, jak jedliśmy i jak odjeżdżaliśmy też lało 🙂

 

 

 

 

 

 

Ogromne pajęczyny i pełne pająków do tego. Nie mam pojęcia czy jadowite, zapytany o nie Pan recepcjonista w naszym hotelu nie umiał mi odpowiedzieć 🙁

 

 

Ale wyglądają dość przerażająco i niektóre były na prawdę duże – miały około 5-8 cm.

 

 

 

 

 

 

A to już ostatni nasz dzień w drodze na lotnisko w Denpansar.

I samo lotnisko nad samym morzem.

 

 

Smuteczek, ale wrócimy tam na pewno!

Share:
Reading time: 3 min
Emiraty•życie w Dubaju•życie w Dubaju - święta na obczyźnie

Wesołych Świąt Kochani!

December 24, 2014 by admin No Comments
 
Moi mili święta to taki szczególny czas, czas który w miarę możliwości należy spędzić z rodziną. Choć może ‘należy’ jest złym słowem, ten czas po prostu dobrze jest spędzać z rodziną, bliskimi, razem! 
Święta w moim rodzinnym domu to zapach pomarańczowej skórki, mielenie maku, lepienie pierogów, góra prezentów i tłok przy stole. Trochę pokrzykiwań, masa świątecznych życzeń i kupa śmiechu. Brakuje tego gwaru, barszczu mojej Mamy, makowca i uśmiechniętych buź mojej rodziny.
Continue reading
Share:
Reading time: 1 min
Azja Rybim Okiem•Indonezja•podróże małe i duże

Smoki (warany), strach, ucieczka i szczęśliwe zakończenie :) Komodo / Inonezja

December 23, 2014 by admin No Comments
Jest legenda, która mówi o księżniczce, która żyła na tej wyspie. Ludzie nazywali ją Putri Naga co oznacza smocza księżniczka. Księżniczka wyszła za mężczyznę o imieniu Majo i urodziła mu bliźniaki. Chłopca o imieniu Si Gerong i smoczycę, którą nazwała Orah. Chłopiec wychował się wśród plemienia, natomiast smoczycę Putri Naga ukryła w lesie. Żadne z bliźniaków nie wiedziało o drugim.

Wiele lat później Si Goreng polował w lesie. Zabił jelenia i kiedy szedł do swojej zdobyczy pojawił się wielki jaszczur. Mężczyzna próbował przepędzić stwora, ale ten nie chciał ustąpić. W związku z tym Si Goreng postanowił zabić go, ale kiedy podniósł włócznię pojawiła się świetlista postać Smoczej Księżniczki – jego matki. Stanęła ona między jaszczurem a mężczyzną i powiedziała ‘Nie zabijaj tego zwierzęcia, to Twoja siostra Orah, urodziłam Was oboje, traktuj ją więc jak sobie równą.’

Od tamtego czasu ludzie na Komodo traktują smoki z życzliwością. Poruszają się swobodnie po całej wyspie nie niepokojone przez nikogo.

Podobno w dawnych czasach smoki pożerały starszych ludzi, którzy nie byli w stanie się już przed nimi bronić.

Dorosły waran może ważyć od 70 do 90 kg i może osiągnąć 3 metry długości. Największy żyjący osobnik miał 3.35 metra i ważył 166 kg.

Ten poniżej to pierwszy jakiego udało nam się zobaczyć. Był bardzo nieśmiały, gdyż jak tylko pojawiliśmy się koło wodopoju, postanowił się wycofać i zniknął w zaroślach.

Warany to mięsożercy. Żywią się padliną, ale również polują. Przy pomocy silnych ogonów potrafią ‘znokautować’ dziką świnię czy jelenia. Oprócz silnych ogonów, zabójcza jest również ich ślina, a to dlatego, że zawiera 57 szczepów septycznych patogenów. Kiedy waran ugryzie swoją ofiarę, zatruwa ranę i umiera ona na sepsę. Oczywiście nie dzieję się to natychmiastowo, ale warany są cierpliwe.

Idąc przez las zauważyliśmy grupkę dzikich świń, które zjadały padłego jelenia. Stado dzikich świń jest w stanie przepędzić dorosłego warana od zdobyczy. Zadziwiające, ale prawdziwe. W tym wypadku musiało być podobnie. Gdyż kiedy podeszliśmy bliżej a one uciekły to chwilę później pojawił się wielki waran.

Dość przerażający! Jakieś 3 metry długości i wydawał się jakiś taki ‘nie w sosie’. Nasz strażnik – przewodnik, złapał jelenia i wyciągnął w bardziej widoczne miejsce licząc na to, że będziemy mogli zobaczyć jak warany pożywiają się. Podobno jest to niesamowity i przerażający zarazem widok. Wyrywają one kawały mięsa i połykają w całości. 

Niestety nasz jaszczurzy ‘kolega’ nie zrozumiał, że chcieliśmy mu pomóc. Włażenie w zarośla aby zjeść obiad nie jest do końca ‘wygodne’. Zrozumiał to zupełnie opacznie, że jakoby chcemy zabrać mu jego posiłek (tak jak to wcześniej uczyniły dzikie świnie), z tym, że nas się nie bał. Zaczął podążać w naszym kierunku. Na początku strażnik stwierdził, że to nic, że mamy się nie przejmować. Ale waran był coraz bliżej i nie zamierzał zająć się swoim jeleniem…

W pewnym momencie usłyszeliśmy, że mamy uciekać teraz! Hmmm a strażnik był już jakieś 20 metrów przed nami. Podobno był tam po to aby nas bronić w razie ataku smoków.

Muszę powiedzieć, że przestraszyłam się i to bardzo. Wiecie te jaszczury biegają dość szybko! Na szczęście tylko na krótkich odcinkach. Kiedy zaczęliśmy uciekać, pogonił nas trochę i darował sobie. Uffff 🙂

Ciekawostka! W drugiej dekadzie dwudziestego wieku pojawiły się historie o smokach z Komodo, opowiadane przez holenderskich marynarzy stacjonujących na wyspie Flores. Opowiadali oni o smokach zamieszkujących małe wysepki archipelagu Małych Wysp Sundyjskich. W ich opowieściach smoki miały około 7 metrów długości, ogromne cielska oraz pyski stale plujące ogniem. Niezłą wyobraźnię chłopaki miały albo pili za dużo rumu 🙂

Są one niesamowicie ciche. To aż zadziwiające, że tak ogromne zwierze może poruszać się nie wydając kompletnie żadnego dźwięku. Biorąc pod uwagę suche podłoże w lesie jest to jeszcze bardziej zadziwiające. Nie słychać ich zupełnie, dlatego idąc trzeba się cały czas rozglądać dookoła czy jakiś nie nadciąga.

Mają również bardzo czuły węch. Potrafią wyczuć padlinę czy krew na odległość do 9,5 km! Trzeba o tym pamiętać wybierając się tam! Jeżeli macie świeże zadrapania, rany, bądź krwawicie z nosa lub macie miesiączkę – przełóżcie wycieczkę na inny termin.

Smoki żyją 50 lat i więcej. Na starość, jak każdy zwierz, robią się bardziej ospałe i mniej ruchliwe. Są również bardzo inteligentne.

Nasz przewodnik. Jedyna ‘broń’ w jaką jest wyposażony strażnik to ten kij, który ma w ręce 🙂 Ok z wężem może by sobie poradził, ale z waranem chyba nie bardzo. Ten smok co go widać za nami to jeden z cwaniaków, który ‘żeruje’ w pobliżu kuchni. Po co polować jak można zjeść coś co samo do nich przyjdzie, a mianowicie resztki z kuchni.

Trzy takie cwaniaki sobie leżały koło kuchni.

A to jeden ze staruszków smoków. Jeść muszą raz na miesiąc więc resztę czasu mogą spędzić na drzemce. Nie lubią deszczu, chowają się przed nim w norach, lub pod dachem 🙂

I w dodatku na nagrzanych słońcem deskach. 


A co staruszkowi się należy 🙂

Smoki można spotkać na kilku wyspach. Jedną z nich jest Komodo (co wcale nie jest dziwne, gdyż ich nazwa wywodzi się od tej właśnie wyspy), kolejne to Rinca, Gili Motang, Gili Dasami oraz Flores. Kiedyś zamieszkiwały również Padar, ale niestety cała populacja tej wyspy wyginęła. Wszystkie te wyspy oraz dwadzieścia innych tworzą Park Narodowy Komodo.

Został on utworzony w 1980 roku, a w 1991 roku został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Niesamowite stwory. Ich ogromne rozmiary przypisywano gigantyzmowi wyspowemu. Były one jedynymi drapieżnikami na wyspie. Jednakże ostatnie badania sugerują, że smoki mogą być reprezentantami populacji ogromnych waranowatych, które zasiedlały kiedyś wyspy od Indonezji do Australii razem z innymi przedstawicielami mega fauny, które wymarły po Plejstocenie. Skamieliny bardzo podobne do smoków z Komodo i datowane na więcej niż 3.8 miliona lat odnalezione zostały w Australii. Obecne warany są podobne wielkością do swoich przodków.



Share:
Reading time: 5 min
Azja Rybim Okiem•Indonezja•podróże małe i duże

Wyspa Komodo, dom smoków (waranów) z Komodo – Indonezja

December 22, 2014 by admin No Comments
Wyspa Komodo jest jedną z tworzących Park Narodowy Komodo i domem wielkich waranów. Smoki z Komodo, czy warany z Komodo to największe jaszczury na ziemi, mogą osiągać 3 metry długości a ich waga to około 70 kg. 

Sama wyspa ma około 390 km kwadratowych. Oprócz waranów i innych zwierząt, wyspę zamieszkują również ludzie – jest ich około 2 tysięcy.

Ludzie zamieszkujący Komodo to potomkowie zesłańców z wyspy Sulawesi (Celebes). Za co oni byli tam zsyłani nie wiem, ale można Komodo porównać do Australii – wyspa więzienie 🙂 

Oprócz zesłańców i waranów wyspę zamieszkuje wiele innych stworzeń. Bardzo dużo widzieliśmy jeleni Javan Rusa, oprócz tego widzieliśmy papugi Kakadu, latające jaszczurki (powyżej), cywety, makaki, bawoły, ze cztery rodzaje jadowitych węży (żmije i kobry) i inne.

Początek grudnia to sam początek pory deszczowej, więc jest dość szaro. Nasz przewodnik powiedział, że pod koniec grudnia już wszystko będzie tonęło w zieleni. Niewątpliwie musi to być piękny widok, ale również warany mogą się skradać niezauważone, a tego wolałabym uniknąć, biorąc nasze z nimi przygody.

Po przybyciu na wyspę należy udać się to stanicy strażników parku. Tam płaci się za wstęp do parku oraz za aparat czy kamerę wideo. Wstęp to 70000 rupii od osoby (ok. 23 zł), 80000 (ok.22 zł) dla strażników parku i za każdy aparat fotograficzny 50000 (ok. 15 zł).
Następnie zostaje przydzielony strażnik i wyruszamy na wędrówkę. Są trzy szlaki krótki, średni i długi. My w końcu zrobiliśmy średni ze względu, że zaczęło lać strasznie. Warany nie lubią deszczu i się przed nim chowają, stwierdziliśmy , że skoro nie zobaczymy żadnego zwierza to równie dobrze możemy skrócić wycieczkę i nie moknąć samemu.
Strażnik jest ‘uzbrojony’ w długi kij, taki jak do łapania węży i tyle. Nawet radia nie mają 🙂

Na tym zdjęciu niżej jest Kakadu żółtoczube, niestety są to płochliwe ptaki i nie chciały dać się sfotografować z bliska.


Ten żółty ptak był bardziej chętny do pozowania. Piękne ubarwienie, ale nie znam nazwy, gdyż w tym wypadku pad strażnik nie był pomocny.

Ten stwór na znaczku to waran, choć dla mnie wygląda jak foka.

Share:
Reading time: 2 min
Azja Rybim Okiem•Indonezja•podróże małe i duże

Labuan Bajo, łódka i rejs na Komodo – Indonezja

December 21, 2014 by admin No Comments
Indonezja, Komodo i smoki! Jak mogłabym odpuścić sobie i ich nie zobaczyć na żywo. 

O waranach później, a teraz jak się do nich dostać. Jest kilka możliwości i kilka firm, które to organizują. My na Flores podróżowaliśmy z Bali. Loty z Denpasar na Bali do Labuan Bajo do najtańszych nie należą, a poranne loty mają wykupione miejsca przez biura podróży organizujące wypady na Komodo i Rinca (wyspy na których żyją warany). 

Wybraliśmy inną opcję (tańszą), kupiliśmy bilety liniami Garuda Indonesia, nocleg w Labuan Bajo, następnego dnia całodzienną wycieczkę na Komodo, nocleg w Labuan i następnego dnia lot powrotny na Bali.

W Labuan Bajo zbudowali sobie nowy terminal, bardzo ładny ale jeszcze nie wszystko jest gotowe. Na przykład klimatyzacja nie działa 🙂

Taki widoczek mieliśmy podczas śniadania w hotelu 🙂 Polecam Puri Sari Beach Hotel. Nie polecam tylko restauracji w tym hotelu – jest przeciętna, a w miasteczku jest dużo restauracji z pysznym jedzeniem. Ale śniadania serwują dobre i są one w cenie noclegu.

Jeżeli chodzi o nasz rejs na Komodo to zorganizował go Jeffrey Buana z http://www.putrikomodo.com/.
Wszystko było jak należy! Stateczek czysty i ze wszystkim czego mogliśmy potrzebować. Sprzęt do nurkowania a w zasadzie snorklowania super! Polecam Jeffreya z całego serca. Mamy plan wybrać się do Labuan Bajo i zrobić wraz z nim nasze padi – chyba w końcu pokonałam lęk!

Nurkowanie tam to jak oglądanie ‘Gdzie jest Nemo?’ na żywo! Pięknie po prostu pięknie! 

Labuan Bajo to mała rybacka wioseczka, która rozrosła się do małego miasteczka dzięki turystom. W samym miasteczku jest kilka super restauracji. Polecam szczególnie Mediteraneo – pyszne jedzenie! Polecam również Flores Spa – fachowy personel, całkiem ładne wnętrza i bardzo przystępne ceny.

Rybacka osada na jednej z wysepek nieopodal Komodo. Nie ma tam kropli słodkiej wody, więc wszystko przywożą z Labuan Bajo, ale jest blisko do pracy.

O nurkowaniu już pisałam, ale nie pisałam o Pink Beach. Nie mam niestety zdjęcia :/ ale piasek tam jest na prawdę różowy. A jest taki gdyż powstaje z martwych czerwonych otowrnic. Jest to jedna z siedmiu różowych plaż na świecie. 

Taki obiad przygotowali dla nas na łódce. Załoga to kapitan i jego dwóch synów. Pan kapitan to przemiły pan z dwudziestokilkuletnim doświadczeniem. Gaduła straszna 🙂 A jedzenie pyszne, szczególnie mia goreng – czyli zasmażany makaron i jajka – pycha!

Share:
Reading time: 2 min
Azja Rybim Okiem•Indonezja•podróże małe i duże

Wulkan Raung – Jawa / Indonezja

December 20, 2014 by admin No Comments
Aby zobaczyć niebieskie ognie Kawah Ijen wspinaczkę trzeba zacząć ciemną nocą, koło 2 rano. Co zrozumiałe nie można się wtedy cieszyć widokami. Jasno robi się kiedy jesteśmy w kraterze zaraz obok opisanej przeze w poprzednim poście mnie kopalni siarki. Może to i dobrze, że te piękne widoki ukazują się naszym oczom w drodze powrotnej, gdyż zejście w dół jest dużo gorsze niż wspinaczka (przynajmniej w moim mniemaniu). A tak coś rozprasza nasz umysł i odwraca uwagę od bolących paluchów 🙂 Mam bardzo dobre buty do łażenia po górach, o jakiś numer za duże, aby weszła gruba skarpetka i aby schodząc w dół było miejsce na palce – co i tak nie pomogło. Tam jest po prosty bardzo stromo!

A panowie górnicy chodzą w kaloszach lub w japonkach – twardzi z nich goście. Szacun ogromny!

Widoki zapierające dech w piersiach. Daleko na horyzoncie widać wulkan Raung. Jest to jeden z najbardziej aktywnych wulkanów Indonezji. Wznosi sie na 3332 merty nad poziom morza i jest 83 pod względem wysokości górą na naszej planecie.

Kaldera krateru ma 2 km średnicy i 500 metrów głębokości. Na ten wulkan również można się wspiąć, jest to wyprawa dwu dniowa (z noclegiem w namiotach), bardzo malownicza trasa zaczyna się w Sumberwrigin. Na pewno kiedyś zobaczycie tutaj jakiś post lub kilka z takiej wyprawy! W drodze na szczyt wulkanu Raung można spotkać małpy.

Na szczęście po drodze na Ijen też można je spotkać 🙂 Jak wiecie mam do nich ogromną słabość. Ślicznoty!

Pięknie tam! Jak będziecie w okolicy wybierzcie się tam. Polecam zabrać dobre buty, ciepłe ubrania oraz maskę gazową. Do tego dużo wody do picia i batony energetyczne.

Share:
Reading time: 1 min
Azja Rybim Okiem•Indonezja•podróże małe i duże

Kawah Ijen – kopalnia siarki – Jawa / Indonezja

December 19, 2014 by admin No Comments
Krater wulkanu Ijen wypełniony jest jeziorem, pięknie turkusowe, które znajdziecie na zdjęciach w dalszej części postu. Na brzegu jeziora znajdują się jakby kanały wentylacyjne krateru, z których cały czas wydobywają się gazy wulkaniczne. Gazy te są źródłem siarki. Kiedy przechodzą one przez system tuneli, następuje jej kondensacja. Siarka ta następnie osadza się na końcu tych tuneli w postaci żółtych skroplin.

Od wielu lat istnieje tam kopalnia, gdzie górnicy odłamują duże kawałki wystygłego materiału i wynoszą go w koszach. Na raz górnik jest w stanie wynieść z krateru około 70 do 100 kg. Najpierw musi wspiąć się na szczyt krateru, a następnie zejść do stóp góry. Droga ta jest ciężka jak się idzie bez niczego, ze 100 kg koszem musi to być droga przez mękę.
Aby wydostać się z krateru na szczyt trzeba pokonać ścieżkę o nachyleniu od 45 do 60 stopni, a potem 3 kilometry w dół zbocza do stacji ważącej.

Większość górników pokonuję tą trasę dwa razy dziennie, czyli znosi na dół 140-200 kg siarki. Ich dzienne zarobki to jakieś 13 dolarów. Jak widać na poniższym zdjęciu nie są ubrani w ubrania ochronne, często nie mają także masek gazowych przez co większość z nich cierpi na problemy z drogami oddechowymi.



Obecnie pracuje tam 200 górników. Pracują cały rok, często bez świąt i urlopów. Ciężka, niebezpieczna praca a do tego utrudniają ją turyści, którzy bardzo często nie schodzą im z drogi.




Tam gdzie widać na zdjęciu opary tam wydobywa się siarkę. Czyli górnicy muszą wejść w te opary aby znaleźć depozyty siarkowe i odłupać je od skał. Tam też siarka ta cały czas płonie – zdjęcia z ostatniego posta. A prace wydobywcze trwają dzień i noc.

Zdjęcie poniżej zostało zrobione gdzieś w połowie drogi z kopalni na szczyt krateru.

Tutaj jesteśmy już na szczycie. Powoli robiło się coraz jaśniej więc niebawem zobaczyliśmy piękny turkus najbardziej kwaśnego jeziora na świecie.

pH tego jeziora to 0,5! Dla mniej obeznanych w chemii skala zaczyna się od 0 😉

Trzeba pamiętać, że jest to wulkan cały czas aktywny. Ostatnio był aktywniejszy sejsmicznie przez tydzień w sierpniu tego roku. Radzono tez wtedy aby powstrzymać się od wspinania się na szczyt wulkanu oraz oczywiście schodzenia do krateru. Po tygodniowym ożywieniu wulkan znowu zapadł w ‘drzemkę’. Jego aktywność jest cały czas monitorowana.
Share:
Reading time: 2 min
Page 1 of 212»

O mnie

Cześć, mam na imię Wanda. Na moim blogu możecie poczytać o Dubaju, w którym mieszkam, oraz o różnych miejscach, które odwiedziłam :) Kocham podróże i góry, bardzo... kocham też małe futrzaki, które mieszkają ze mną, a mianowicie fretki!

Instagram

instagram – vanda_does_pilates

Recent Posts

  • Jakby co to żyję ;)
  • 2021 puff i już 2022
  • Kilka słów o Islandii
  • Seszele czyli raj na Ziemi – wstęp
  • Wyspa Sir Bani Yas w Emiracie Abu Dhabi

Archives

  • April 2022
  • January 2022
  • October 2021
  • September 2021
  • June 2021
  • March 2021
  • February 2021
  • June 2020
  • April 2020
  • December 2019
  • November 2019
  • October 2019
  • August 2019
  • July 2019
  • June 2019
  • May 2019
  • April 2019
  • December 2018
  • November 2018
  • October 2018
  • May 2018
  • March 2018
  • January 2018
  • December 2017
  • November 2017
  • September 2017
  • August 2017
  • July 2017
  • June 2017
  • May 2017
  • April 2017
  • March 2017
  • February 2017
  • January 2017
  • December 2016
  • November 2016
  • October 2016
  • September 2016
  • August 2016
  • July 2016
  • June 2016
  • May 2016
  • March 2016
  • February 2016
  • January 2016
  • December 2015
  • November 2015
  • October 2015
  • September 2015
  • August 2015
  • July 2015
  • June 2015
  • May 2015
  • April 2015
  • March 2015
  • February 2015
  • January 2015
  • December 2014
  • November 2014
  • October 2014
  • September 2014
  • August 2014
  • July 2014
  • June 2014
  • May 2014
  • April 2014
  • March 2014
  • February 2014
  • January 2014
  • December 2013
  • November 2013
  • October 2013
  • September 2013
  • August 2013
  • July 2013
  • June 2013
  • May 2013
  • April 2013
  • March 2013
  • February 2013
  • January 2013
  • December 2012
  • November 2012
  • October 2012
  • September 2012
  • August 2012
  • July 2012
  • May 2012
  • April 2012
  • February 2012
  • January 2012
  • December 2011
  • November 2011
  • October 2011
  • September 2011
  • August 2011
  • July 2011
  • June 2011
  • April 2011
  • March 2011
This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.

© 2017 copyright PREMIUMCODING // All rights reserved
Designed by Premiumcoding
W celu zapewnienia maksymalnej wygody uzytkowników przy korzystaniu z witryny ta strona stosuje pliki cookies. Szczególy w naszej Polityce prywatnosci. Kliknij "Zgadzam sie" Szczególy