Jest legenda, która mówi o księżniczce, która żyła na tej wyspie. Ludzie nazywali ją Putri Naga co oznacza smocza księżniczka. Księżniczka wyszła za mężczyznę o imieniu Majo i urodziła mu bliźniaki. Chłopca o imieniu Si Gerong i smoczycę, którą nazwała Orah. Chłopiec wychował się wśród plemienia, natomiast smoczycę Putri Naga ukryła w lesie. Żadne z bliźniaków nie wiedziało o drugim.
Wiele lat później Si Goreng polował w lesie. Zabił jelenia i kiedy szedł do swojej zdobyczy pojawił się wielki jaszczur. Mężczyzna próbował przepędzić stwora, ale ten nie chciał ustąpić. W związku z tym Si Goreng postanowił zabić go, ale kiedy podniósł włócznię pojawiła się świetlista postać Smoczej Księżniczki – jego matki. Stanęła ona między jaszczurem a mężczyzną i powiedziała ‘Nie zabijaj tego zwierzęcia, to Twoja siostra Orah, urodziłam Was oboje, traktuj ją więc jak sobie równą.’
Od tamtego czasu ludzie na Komodo traktują smoki z życzliwością. Poruszają się swobodnie po całej wyspie nie niepokojone przez nikogo.
Podobno w dawnych czasach smoki pożerały starszych ludzi, którzy nie byli w stanie się już przed nimi bronić.
Dorosły waran może ważyć od 70 do 90 kg i może osiągnąć 3 metry długości. Największy żyjący osobnik miał 3.35 metra i ważył 166 kg.
Ten poniżej to pierwszy jakiego udało nam się zobaczyć. Był bardzo nieśmiały, gdyż jak tylko pojawiliśmy się koło wodopoju, postanowił się wycofać i zniknął w zaroślach.
Warany to mięsożercy. Żywią się padliną, ale również polują. Przy pomocy silnych ogonów potrafią ‘znokautować’ dziką świnię czy jelenia. Oprócz silnych ogonów, zabójcza jest również ich ślina, a to dlatego, że zawiera 57 szczepów septycznych patogenów. Kiedy waran ugryzie swoją ofiarę, zatruwa ranę i umiera ona na sepsę. Oczywiście nie dzieję się to natychmiastowo, ale warany są cierpliwe.
Idąc przez las zauważyliśmy grupkę dzikich świń, które zjadały padłego jelenia. Stado dzikich świń jest w stanie przepędzić dorosłego warana od zdobyczy. Zadziwiające, ale prawdziwe. W tym wypadku musiało być podobnie. Gdyż kiedy podeszliśmy bliżej a one uciekły to chwilę później pojawił się wielki waran.
Dość przerażający! Jakieś 3 metry długości i wydawał się jakiś taki ‘nie w sosie’. Nasz strażnik – przewodnik, złapał jelenia i wyciągnął w bardziej widoczne miejsce licząc na to, że będziemy mogli zobaczyć jak warany pożywiają się. Podobno jest to niesamowity i przerażający zarazem widok. Wyrywają one kawały mięsa i połykają w całości.
Niestety nasz jaszczurzy ‘kolega’ nie zrozumiał, że chcieliśmy mu pomóc. Włażenie w zarośla aby zjeść obiad nie jest do końca ‘wygodne’. Zrozumiał to zupełnie opacznie, że jakoby chcemy zabrać mu jego posiłek (tak jak to wcześniej uczyniły dzikie świnie), z tym, że nas się nie bał. Zaczął podążać w naszym kierunku. Na początku strażnik stwierdził, że to nic, że mamy się nie przejmować. Ale waran był coraz bliżej i nie zamierzał zająć się swoim jeleniem…
W pewnym momencie usłyszeliśmy, że mamy uciekać teraz! Hmmm a strażnik był już jakieś 20 metrów przed nami. Podobno był tam po to aby nas bronić w razie ataku smoków.
Muszę powiedzieć, że przestraszyłam się i to bardzo. Wiecie te jaszczury biegają dość szybko! Na szczęście tylko na krótkich odcinkach. Kiedy zaczęliśmy uciekać, pogonił nas trochę i darował sobie. Uffff 🙂
Ciekawostka! W drugiej dekadzie dwudziestego wieku pojawiły się historie o smokach z Komodo, opowiadane przez holenderskich marynarzy stacjonujących na wyspie Flores. Opowiadali oni o smokach zamieszkujących małe wysepki archipelagu Małych Wysp Sundyjskich. W ich opowieściach smoki miały około 7 metrów długości, ogromne cielska oraz pyski stale plujące ogniem. Niezłą wyobraźnię chłopaki miały albo pili za dużo rumu 🙂
Są one niesamowicie ciche. To aż zadziwiające, że tak ogromne zwierze może poruszać się nie wydając kompletnie żadnego dźwięku. Biorąc pod uwagę suche podłoże w lesie jest to jeszcze bardziej zadziwiające. Nie słychać ich zupełnie, dlatego idąc trzeba się cały czas rozglądać dookoła czy jakiś nie nadciąga.
Mają również bardzo czuły węch. Potrafią wyczuć padlinę czy krew na odległość do 9,5 km! Trzeba o tym pamiętać wybierając się tam! Jeżeli macie świeże zadrapania, rany, bądź krwawicie z nosa lub macie miesiączkę – przełóżcie wycieczkę na inny termin.
Smoki żyją 50 lat i więcej. Na starość, jak każdy zwierz, robią się bardziej ospałe i mniej ruchliwe. Są również bardzo inteligentne.
Nasz przewodnik. Jedyna ‘broń’ w jaką jest wyposażony strażnik to ten kij, który ma w ręce 🙂 Ok z wężem może by sobie poradził, ale z waranem chyba nie bardzo. Ten smok co go widać za nami to jeden z cwaniaków, który ‘żeruje’ w pobliżu kuchni. Po co polować jak można zjeść coś co samo do nich przyjdzie, a mianowicie resztki z kuchni.
Trzy takie cwaniaki sobie leżały koło kuchni.
A to jeden ze staruszków smoków. Jeść muszą raz na miesiąc więc resztę czasu mogą spędzić na drzemce. Nie lubią deszczu, chowają się przed nim w norach, lub pod dachem 🙂
I w dodatku na nagrzanych słońcem deskach.
A co staruszkowi się należy 🙂
Smoki można spotkać na kilku wyspach. Jedną z nich jest Komodo (co wcale nie jest dziwne, gdyż ich nazwa wywodzi się od tej właśnie wyspy), kolejne to Rinca, Gili Motang, Gili Dasami oraz Flores. Kiedyś zamieszkiwały również Padar, ale niestety cała populacja tej wyspy wyginęła. Wszystkie te wyspy oraz dwadzieścia innych tworzą Park Narodowy Komodo.
Został on utworzony w 1980 roku, a w 1991 roku został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Niesamowite stwory. Ich ogromne rozmiary przypisywano gigantyzmowi wyspowemu. Były one jedynymi drapieżnikami na wyspie. Jednakże ostatnie badania sugerują, że smoki mogą być reprezentantami populacji ogromnych waranowatych, które zasiedlały kiedyś wyspy od Indonezji do Australii razem z innymi przedstawicielami mega fauny, które wymarły po Plejstocenie. Skamieliny bardzo podobne do smoków z Komodo i datowane na więcej niż 3.8 miliona lat odnalezione zostały w Australii. Obecne warany są podobne wielkością do swoich przodków.