W końcu wzięłam się za siebie :)

Czas się wziąć za siebie 🙂 Od jakiegoś czasu próbowałam się zebrać, ćwiczyłam w domu z Mel B, Ewką czy innymi trenerami, próbowałam biegać (ale to nuda straszna).  Za każdym razem po jakimś czasie przestawało mi się chcieć. Nigdy nie byłam systematyczna niestety. 
Znalazłam ostatnio na tutejszym grouponie pilates w pobliskim studiu 🙂 Trzy klasy na macie i dwie na maszynach. Kupiłam sobie już więcej, w końcu się zebrałam i mam nadzieję, że w końcu kiedyś poczuję to co mówią o endorfinach. Ćwiczyłam w przeszłości regularnie, chodziłam na różne zajęcia, ale nawet po pół roku treningów trzy razy w tygodniu zawsze przez pójściem na siłownię miałam lenia. Za każdym razem musiałam się zmuszać, fakt po ćwiczeniach czułam się świetnie, ale nie cieszyło mnie wyjście na ćwiczenia. 
Pilates ma jedną zaletę, tzn. nie jedną, ale kształtuje fajnie sylwetkę, nie obciąża stawów i ćwiczy mięśnie posturowe – czyli te które sprawiają, że nasz szkielet ma się dobrze.

A Wy ćwiczycie regularnie?


Share: