Pyin Oo Lwin – kolonialne miasteczko; Myanmar – część 8

Padam na ryjek. Ostatni tydzień intensywnego podróżowania, wstawania wcześnie rano i chodzenia spać późno odcisnelo swoje piętno! Dziś rano ledwo się podniosłam, budzik został zignorowany a jak tylko wsiadam do busa to zasypiam 😂

Dzisiejszy dzień to podróż busem do odległego o dwie godziny drogi miasteczka Pyin Oo Lwin. Miasteczko zbudowane przez anglików. Znajdują się tutaj dwa wojskowe uniwersytety. Klimat jest umiarkowany, czyli jest ‘chłodno’ przez cały rok. To tutaj uciekali angielscy koloniści aby uchronić się przed upałami lata; tutaj też uciekają obecnie mjanmarczycy 🙂

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Angielskość miasteczka widać od razu. Murowane budynki w stylu angielsko – kolonialnym, wytyczone uliczki, chodniki itd. Na ulicach masa dorożek rodem z dziewiętnastego wieku. Przechadzając się uliczkami natrafiłam na świątynię buddyjską, Sri Krishny, kościół katolicki i protestancki – jak widać jest to również miasto wielu religii.

Jak zawsze odwiedziliśmy również targ 🙂 Lubię targi 🙂

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Te pomidorki pachniały tak jak takie z ogródka!

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Śniadanko!

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Zmusiliśmy naszego przewodnika aby zabrał nas na dobrą kawę (w motelach i knajpach podają tu głównie rozpuszczalne świństwo), gdyż słyszeliśmy, że można znaleźć tu najlepszą w Myanmarze. Trafiliśmy do takiego ‘rajskiego ogrodu’ (w Szczecinie jest ogromny sklep ogrodniczy o takiej nazwie) przy którym jest również kawiarnia. Piliśmy lokalna myanmarska kawę, która rośnie na zboczach pobliskich gór.  Na prawdę dobra! Dość mocna i aromatyczna.

Shot with DxO ONE

Kapustkę?

Shot with DxO ONE

A może mandarynkę do ogródka?

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Panowie parzą kawę dla nas

Shot with DxO ONE

Po pysznej kawie pojechaliśmy do ogrodów botanicznych o nazwie Minagalar par- ładne, nie ma się do czego przyczepić, ale widziałam ładniejsze. Natomiast nie widziałam wcześniej czarnych łabędzi, a we wspomnianych ogrodach były.

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

A oto i czarne łabędzie… piękne…

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Mama 🙂

Shot with DxO ONE

Nawet w ogrodach botanicznych znajdziemy świątynię.

Shot with DxO ONE

The chosen one?

Następnie nadszedł czas na kolonialna dzielnicę miasteczka. Piękne, stare domy, które są jedynym świadkiem i pozostałością po kolonizatorach. Zawsze jak widzę takie pozostałości po białych, zastanawiam się czy lokalna ludność bardzo źle czuła się z ogromnymi różnicami w standardzie życia.  Nie spotkałam niestety osoby mówiącej na tyle dobrze po angielsku aby zadać jej delikatnie pytanie w tym temacie.

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Dzień był leniwy, ale szczerze takiego było nam potrzeba. Po drodze zahaczyliśmy też sprzedawców kwiatów.

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Wiedzieliście, że chryzantemy to w Mjanmie kwiaty ślubne.

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Ciężko pracujemy… 🙂

Shot with DxO ONE

Shot with DxO ONE

Różyczki też sprzedają.

Shot with DxO ONE

W siateczkach.

Jako że obecnie jest tu pora sucha nie mieliśmy okazji zobaczyć pięknych wodospadów gdyż prawie nie ma wody w rzece. Ale jeżeli ktoś z Was zwita w te strony w porze deszczowej lub zaraz po jej zakończeniu warto podobno się tam wybrać.

Dzisiejszy dzień był dość leniwy ale warto było złapać trochę oddechu przed kolejnym ciężkim dniem jutro!

19.02

Share: