Rinjani dzień 1 – Lombok/Indonezja

Indonezja 🙂 Kocham ten kraj! Po około 4 godzinach snu trzeba było wstać. Zmęczeni byliśmy okrutnie po około 20 godzinach w podróży. Ale cóż tak to sobie zaplanowaliśmy. Z drugiej strony obudzić się z takim widokiem… Bezcenne!

IMG_8182

Shot with DXO ONE Camera

Po drodze spotkaliśmy ogromne stado krów.

Shot with DXO ONE Camera

Widoki zapierały dech w piersiach.

Trochę stresu było z przesiadka na Bali, gdyż na bagaże czekaliśmy całą wieczność. W związku z tym, jak już je dostaliśmy, to biegliśmy na terminal krajowy, a to spory kawałek. Na szczęście mają wózki więc nie musieliśmy targać tych toreb. Dotarliśmy na odprawę w ostatniej chwili.

Z lotniska Praya na Lombok do Senaru czekały nas jeszcze 2 godziny autem. Do hotelu dotarliśmy koło północy, kolacja, kąpiel, małe przepakowanie i spać, a budzik zadzwonił o 5.20.

Trek zaczęliśmy około 8.00 z wioseczki Sembulan. Plan na dziś to dotarcie na brzeg krateru (około 2600m) na nocleg.

Shot with DXO ONE Camera

Shot with DXO ONE Camera

Szczerze nie sądziłam, że będzie tak ciężko! Bardzo długie strome podejście od POS2 na brzeg krateru (zmiana wysokości o około 1100 m). Te 4 godziny snu i zmęczenie podróżą na pewno miało tutaj również ogromne znaczenie. A dodatkowo pogoda zmieniająca się cały czas – gorąco i słońce, za chwilę schodzące chmury, mgła i uczucie strasznego chłodu, deszcz i tak na zmianę. W międzyczasie mieliśmy postój około 3,5 godziny – raz bo strasznie lało, a potem na obiad. Na miejsce obozowania dotarłam około 16.00. Paweł przyszedł 2 godzin później, szczerze zaczęłam już się martwić o niego, bo słabo się czuł cały dzień. Najprawdopodobniej zatruł się czymś podczas podróży.

IMG_8187

Takie zadaszenie zrobiła nasza ekipa kiedy zaczęło padać, a zrobiliśmy przerwę na obiad.

IMG_8199

A z takim widoczkiem ten obiad pałaszowaliśmy 🙂

IMG_8201

Shot with DXO ONE Camera

Jak się dobrze przyjrzycie zobaczycie Pawła

Shot with DXO ONE Camera

Jeżeli chodzi o obiad to był pyszny! Panowie przygotowali dla nas smażone tofu, tempeh i warzywa. Paweł dostał tez kuraka. A na deser owocki. Kolacja też była wyborna!

Shot with DXO ONE Camera

Shot with DXO ONE Camera

Gdzieś w połowie drogi wisi taki znak 🙂

Shot with DXO ONE Camera

Shot with DXO ONE Camera

Na brzegu krateru zalegała mgła co jeszcze potęgowało uczucie zimna.

Shot with DXO ONE Camera

Chmury przychodziły i odchodziły.

Shot with DXO ONE Camera

Trochę jak w Silent Hill 😉

Tutaj widać portera. Noszą swój ładunek na kiju w koszach. A dodatkowo większość z nich idzie na bosaka. Kiedy zapytałam się jednego z naszych czemu powiedział, że urodziła się boso to i chodzi boso 🙂

IMG_8207

Shot with DXO ONE Camera

Patrząc tam na górę myślałam, miałam nadzieję, że to już punkt docelowy. Myliłam się i to bardzo. Do brzegu krateru było jeszcze około godziny wspinaczki.

Shot with DXO ONE Camera

Shot with DXO ONE Camera

Czekam na Pawła 🙂 Zimno paskudnie, mam na sobie chyba z 5 warstw 🙂

Shot with DXO ONE Camera

W końcu dotarł! Wyszłam mu na przeciw z kubkiem gorącej herbaty.

To był ciężki dzień. Następnym razem jednak zrobimy sobie dzień odpoczynku po podróży i trekiem. Nie był to dobry pomysł aby zaczynać od razu. Dodatkowo Paweł przed wycieczką był chory i brał antybiotyk, a jeszcze się zatruł po drodze.

IMG_8267

Obozowisko 🙂 Ten żółty to nasz.

Share: