Kilimandżaro dzień 4 /Shira II, przez Lava Tower do Barranco/
Z obozu Shira II (3850m), przez Lava Tower (4600m) do obozu Barranco (3950m), około 11 km do przejścia.
Obudziliśmy się wypoczęci i gotowi na nowy dzień. Miało to na pewno związek z tym, iż było nam ciepło tej nocy, bo zabraliśmy do śpiworów napełnione wrzątkiem naldżinki 😊 (Nalgene to butelki na wodę, do których można wlać również wrzątek).
Idąc do Lava Tower opuściliśmy wrzosowiska i wkroczyliśmy w kolejną strefę wegetacyjną tzw. łąki górskie (alpine desert). Wejście na wyższą wysokość i zejście na niższą na nocleg pozwala lepiej aklimatyzować się do rosnącej wysokości. Przy lawowej wieży zjedliśmy lunch, spędziliśmy tak około godziny. Coraz zimniej i coraz mniej tlenu, ale było dobrze. Schowani przed wiatrem cieszyliśmy się ciepłem promieni słonecznych.
Był to również pierwszy dzień, kiedy musieliśmy iść w dół. Jak sobie pewnie możecie wyobrazić nie jest to coś co tygryski lubią najbardziej. Na szczęście tego schodzenia nie było jakoś strasznie dużo. Choć kolana i tak poczuły. Ścieżka wiodła ostro w dół, aby za chwilę zacząć wić się ostro pod górę. Takie trochę zapasy z górą.
Do Barranco dotarliśmy koło 17.00. Obozowisko usytuowane jest malowniczo pod wysoką ścianą, która nazywa się Barranco Wall (z hiszpańskiego barranco to wąwóz). Mieliśmy ją zdobyć następnego dnia.
Noc znowu była bardzo zimna, dlatego też coraz więcej warstw na siebie zakładałam. Ale dobry sen jest kluczowy.
Dodatkowo bardzo ważne jest, aby dużo pić! Około 3-4 litrów dziennie i jeść wszystko co kucharz przygotuje.
To był długi i męczący dzień, ale znowu widoki rekompensowały wszystko!
Leave a Comment