Kilimandżaro dzień 8 /z Mweka do bramy Mweka/
Z obozu Mweka (3100m) do bramu parku Mweka (1800m), około 9 km do przejścia.
Przykro strasznie, że to już ostatni dzień! Do bramy parku mieliśmy około 9 km i 3-4 godziny drogi w dół przez las deszczowy. Pobudka o 6.30 (chcieliśmy być szybko przy bramie, aby uniknąć tłumów). Po śniadaniu nadszedł czas na podziękowania i zwyczajową piosenkę Jambo Bwana 😊 Niestety nie mam zdjęć z tej ceremonii, ale będzie filmik później.
SWAHILI
Jambo! Jambo bwana!
Habari gani? Mzuri sana!
Wageni, mwakaribishwa!
Kilimanjaro? Hakuna matata!
Tembea pole pole. Hakuna matata!
Utafika salama. Hakuna matata!
Kunywa maji mengi. Hakuna matata!
Kilimanjaro, Kilimanjaro,
Kilimanjaro, mlima mrefu sana.
Na Mawenzi, na Mawenzi,
Na Mawenzi, mlima mrefu sana.
Ewe nyoka, ewe nyoka!
Ewe nyoka, mbona waninzunguka.
Wanizunguka, wanizunguka
Wanizunguka wataka kunila nyama
POLSKI
Cześć! Cześć proszę Pana!
Jak się masz? Bardzo dobrze!
Goście są mile widziani!
Kilimandżaro? Bez problemu!
Idź powoli, powoli. Bez problemu!
Dojdziesz tam bezpiecznie. Bez problemu!
Pij dużo wody. Bez problemu!
Kilimandżaro! Kilimandżaro!
Kilimandżaro, wysoka góra.
Również Mawenzi, również Mawenzi!
Również Mawenzi wysoka góra.
Jak wąż, jak wąż!
Jak wąż owijasz się wokół mnie
Zawijasz się wokół mnie, otaczasz mnie
Próbuje mnie zjeść jak kawałek mięsa.
Piosenka zaczyna się kilkoma radami dla każdego wspinającego się na górę: idź wolno, pij dużo wody I nie martw się na zapas! W dalszej części słowa są bardziej złowieszcze 😊Chyba właśnie dlatego śpiewana jest już po zdobyciu szczytu 😉
Oczywiście wraz z piosenką zaczynają się tańce.
Wędrówka do bramy parku wiodła przez mistycznie zamglony las. Z każdym krokiem było trochę smutniej, gdyż mieliśmy pożegnać się ze wspaniałymi ludźmi, z którymi dzieliliśmy nasze życie przez ostatnie 8 dni. Dla naszych przewodników byliśmy kolejną grupą, aczkolwiek jak sami stwierdzili mało kłopotliwą, ale oni zapisali się w naszej pamięci na długie lata, gdyż pomogli nam dokonać czegoś niezwykłego.
Cały czas nie mogłam uwierzyć, że to zrobiłam. Wydawało się to trochę nierealne. Teraz z perspektywy kilku dni patrzę już na to trochę inaczej. Jestem szczęśliwa, że się udało, że wygrałam z zimnem, zmęczeniem i zwątpieniem. Dodatkowo jest to dla mnie ważne, że fizycznie dałam radę, a w zasadzie moje biodro! Mam tendencję do umniejszania rzeczy które zrobiłam, nie doceniam samej siebie, ale o Kili staram się myśleć inaczej 😊
Trochę teraz mi ‘pusto’, zdobyłam wyznaczony cel – czas poszukać nowego!
Leave a Comment