Etiopia część 4 – trek dzień 3
Dzień 3: Chenek – Ambiko (3650m – 4200m – 2800m – 3200m)
To był bardzo trudny dzień! Bardzo długi, 18 km, przewyższenia widzicie linijkę wyżej i ponad 10 godzin marszu.
Pod górę było spoko, trochę tchu czasem brakowało, ale “gas gas” i do przodu (gas gas to powoli powoli po etiopsku). Najgorszą częścią dnia dla mnie było te 1400 metrów w dół! Gehenna, nie przesadzam miałam absolutnie dość. Nie miałam siły myśleć, stopy miały dość i biodra zaczęły protestować, na szczęście kolana dały radę.
Po zejściu na dół do wąwozu musieliśmy przeprawić się przez rzekę. Woda była lodowata, ale stopy bardzo odpoczęły, a zimna woda pobudziła krążenie 🙂 Po przeprawie bardzo zmęczeni zaczęliśmy się piąć do obozu. Niby tylko 400m, ale byliśmy już bardzo zmęczeni.
Jasnym punktem dnia był lunch, na który Fanta przygotował dla nas pizzę! Hmmm dawno nie jadłam takiej dobrej 🙂 Bez urazy Bart, jeżeli to czytasz 😉 – Twoja pizza jest nie do pobicia, ale nigdy nie jem jej po takim wysiłku jak tą Fantową. Myślę, że okoliczności przyrody oraz zmęczenie i głód bardzo wpłynęły na ten osąd. Była genialna! Niestety nie mam zdjęcia, za szybko ją pożarłam 🙂
Dzień zaczęliśmy również wcześnie, bo mieliśmy kawał drogi przed sobą.
Zanim na dobre wstało słońce było bardzo zimno. Jak widać na zdjęciu poniżej ubrana byłam na cebulkę 🙂 W górach i na trekach to najlepszy sposób. Zawsze można zdjąć jedną, czy dwie warstwy.
Widoki jakie mieliśmy po drodze znowu zapierały dech w piersiach. Góry Simien są przepiękne. Po drodze mija się wioseczki. Mimo, że jest to Park Narodowy, ludzie w dalszym ciągu tu mieszkają. Ci którzy mieszkali tu od pokoleń dostali pozwolenie na pozostanie na tych ziemiach. Bieda jest straszna! Nigdy jeszcze takiej nie widziałam. Ale o tym jeszcze napiszę.
Trochę etiopskich zwrotów, których się nauczyliśmy:
Salam – cześć / witaj
Amasa genalu – dziękuję
Raft – przerwa
Kondzio – pięknie
Batam kondzio – bardzo pięknie
Ao – tak
Adelem – nie
Hakuna matata – nie ma problemu
Akuna matata – jest problem
Moje ostatnie zdjęcie tego dnia. Pierwsi przechodzą przez rzekę. Potem byłam skupiona już tylko na dojściu do obozu 🙂 I położeniu się na chwilę 🙂
CDN
Przeważnie nie zwykłem bawić się w zamieszczanie komentarzy, jednakże ten tekst jest tak smakowity wyśmienity, że po prostu musiałem. Pozdrowienia dla autora!