Namibia – Botswana – Zimbabwe, dzień 19, dziś opuszczamy Botswanę – Victoria Falls, Zimbabwe

01.05.2019 Namibia – Botswana – Zimbabwe dzień 19 – dziś opuszczamy Botswane – Victoria Falls

No to ruszamy. Rano chłopaki od Bociana przyjechali, aby odebrać auta. Wzięli sobie kąpiel u nas w pokoju, bo droga z Walvis Bay długa. To ponad 1500 km a teraz muszą to zrobić w druga stronę, tym razem prowadząc auta. No i 1500 km po tutejszych drogach to nie jest bułka z masłem.

My zrobiliśmy po Namibii i Botswanie ok 4500 km. I muszę powiedzieć, że stanowczo wolę drogi szutrowe niż tutejszy asfalt.  Szczególnie w Botswanie był on słaby, slalom między dziurami prawie cały czas. Często trzeba było jechać kilka km/h bo takie dziury były.

Wakacje zbliżają się do końca i już mi smutno, bo było bajecznie! Spełniłam kolejne marzenie z dzieciństwa! Uwielbiam programy przyrodnicze i jestem od zawsze wielką fanka Davida Atenborough. Oglądając te ‘obrazki’ tutaj często miałam gdzieś z tyłu głowy jego głos 😊 Oczywiście Pani Krystyna Czubówna, a w zasadzie jej głos, nieodmiennie kojarzy mi się z takimi widokami.

Ale dobra, dość tego, mamy jeszcze całe dwa dni w Zimbabwe, więc skupię się na tym!

Victora Falls!!! To będą pierwsze duże wodospady jakie zobaczę. Zakładam w związku z tym, że zrobią na mnie ogromne wrażenie. Plitwice zrobiły, a tamte wodospady nie były takie imponujące.

Mam nadzieję, że jeszcze dziś uda nam się tam pojechać. Choć może dziś po eksplorujemy miasteczko.

Granica właśnie się zbliża! Kolejka spora. Zostaliśmy uprzedzeni, że czeka się tu jak w Kołbaskowie w latach 90-tych. Staliśmy około 1,5 godziny w kolejce po wizę. Koszt jednokrotnej wizy to 30 USD lub 25 EURO. Kolejka jest do budki, więc stoi się w słońcu niestety, daszek jest za mały, aby pomieścić wszystkich. Ale te 1,5 godziny to w sumie znośnie. Mogliby więcej krzesełek postawić 😊 Jest 11.30 i jedziemy do Victoria Falls.

Po przyjeździe do hotelu pogadaliśmy z Joy, która przejęła nas w Kasane, gdzie zostawiliśmy auta. Jadąc gdzieś zawsze sprawdzam na numbeo ile w danym kraju kosztuje kawa w kawiarni, piwo, mleko, woda i inne podstawowe produkty. Nie mam bladego pojęcia jak zimbabwejczycy wiążą koniec z końcem! Taka średnia pensja to około 300$, a mleko w sklepie kosztuje od 2,5 do 4$. Szaleństwo. Piwo na stacji 1,5$. W pobliskiej Botswanie jest znacznie taniej! Joy mówiła, że często jeździ do Kasane na zakupy, bo znacznie taniej i większa dostępność produktów. Dobra koniec z ciężkimi tematami.

Wodospady Wiktorii po to tu przyjechaliśmy! Jak już pisałam wcześniej to pierwsze moje duże wodospady. Spokojnie można iść oglądać je samemu. Wejście do parku znajduje się 10-15 minut piechotą od miasteczka. Wiele hoteli ma shuttle bus do parku. Wstęp kosztuje 30USD. Spacer po parku z robieniem zdjęć do około 1,5, ale można tam spędzić spokojnie i 4 godziny i więcej.

A same wodospady są… piękne! Przygotujcie się na to, że będziecie kompletnie mokrzy! Kompletnie mokrzy! Spadająca woda rozbryzguje się w mgiełkę, która zamienia się w ‘deszcz’. Czasem ‘pada’ jakby było ogromne oberwanie chmury.

Dziś widoczność była słaba, gdyż wszystko zasłaniała ta deszczo / mgła. Ale wodospady robią ogromne wrażenie! Tęcze, które się robią są tak nasycone, że aż wibrują aż barwami! Zachwycające!

Byłam kompletnie mokra, ale tak naładowana pozytywnymi emocjami, że non stop się uśmiechałam! Robią ogromne wrażenie! Paweł, który widział wcześniej Niagarę stwierdził, że wodospady Wiktorii są piękniejsze. Mimo, że Niagarę można zobaczyć w całej okazałości. Może to otoczenie lasu deszczowego sprawia, że wodospady Wiktorii bardziej mu się podobają.

Polecam szczerze, jeżeli się zastanawiacie czy pojechać to warto. Będziecie zachwyceni!

Kolacja w restauracji Mama Africa – pyszne lokalne potrawy! Również polecam 🙂

Mokro było bardzo 🙂
Share: