San Francisco! Marzenia się spełniają!
San Francisco – moje marzenie od wielu, wielu lat! Te kolorowe kamieniczki, a może powinnam je nazwać domkami?, bo to w sumie szeregowce. Golden Gate Bridge, Sausalito, hipisi, murale…
Miałam zaplanowaną tam wizytę w 2001 roku, kiedy byłam w Stanach na “work and travel”. Niestety wypadki 11 wrzęsnia pokrzyżowały moje plany. Nie wyobrażacie sobie jaka zła byłam! 18 długich lat zajęło mi aby wrócić za wielką wodę. Szmat czasu! Ale jakoś nigdy nie składało się, a do tego ta wiza. Ciekawe czy je w końcu nam zniosą?
Height – Ashbury to dzielnica, w której można powiedzieć narodziła się subkultura hipisowska. W lecie 1967 roku około 100 tysięcy ludzi zgromadziło się tutaj w imię miłości i pokoju. Lato miłości inspirowane było muzyką, poezją, sztuką. Myślę, że każdy zna piosenkę Scotta McKenzie “San Francisco” – If you going to San Francisco, Be sure to wear flowers in your hair promowała ona Monterey Pop Festival i całe Lato Miłości. Ponad 7 milionów tego singla zostało sprzedanych na świecie – niezły wynik co?
Obecnie San Francisco bardziej kojarzy się z bodatymi pracownikami czy właścicielami firm high-tech. Nadalekie San Jose jest stolicą doliny krzemowej. Jednak dla mnie SF jest bardziej romantyczne w wyobrażeniach, choć w sumie nie tylko! Jednym z moich ulubionych seriali jest bardzo stary, bo z lat 70tych serial “Ulice San Francisco”. Sprawdziłam i on ma 5 sezonów, aż 120 odcinków! Ogladałam go kiedyś w telewizji, było to pewnie jakieś 15 lat temu albo i więcej. Ale zostawił po sobie obraz stromych uliczek, pościgów samochodowych i kolorowych kamieniczek.
A tak zupełnie pragmatyczie – San Francisco to drogie miasto! Hotele mają absurdalne ceny. Wiele z trochę tańszych nie ma łazienek w pokojach tylko wspólne na korytarzach. Chyba jestem za stara na takie ‘studenckie’ warunki 🙂 Szukałam, szukałam i znalazłam hotel w miarę normalnej cenie i blisko do Union Square i Civic Center.
Hotel Oasis Inn (900 Franklin St.) może nie najnowaszy, ale pokoje czyste i dość duże, łazienki bardzo przyzwoite. Na agodzie ciut taniej niż na bookingu. A i co ważne ma parking, gdzie bezpiecznie można zostawić samochód. Przystanki komunikacji miejskiej też są blisko, a najbliższy przystanek Big Bus jest 10 minut drogi spacerem. Tak jak wspomniałam do Union Square jest 10 min piechotą, trochę mniej do Civic Center. Leży on na obrzeżach dzielnicy Tenderloin, ale ani razu nie poczułam się zagrożona.
Pogoda – hmmm nawet nie wiem jak ją określić. BYły dni kiedy było pięknie, ale były tez takie z mgłą i mżawką. Ta mgła jest podobno typowa dla SF. Zależy bardzo również od tego w której części miasta się mieszka. Dzielnice bliżej wody narażone są na mgłę i wilgoć. Natomist niezależnie od dzielnicy po zapanięciu zmroku klimat zmienia się na arktyczny! W dzień przyjemne dwadzieścia kilka stopni, zachodzi słońce i następuje zimnica! Trzeba być przygotowanym! Na prawdę robiło się nieprzyjemnie chłodno – jak czytałam przed wylotem o pogodzie to ktoś noce porównał z arktycznym pustkowiem 🙂 miał rację!



Leave a Comment