Jordania – plan dzień po dniu, noclegi, informacje ogólne – co zobaczyć!

Nasza plan na Jordanię był następujący. Nie do końca wszystko zostało zrealizowane jak w planie 😊 Ale tak to z planami bywa 🙂

Dzień 1 – przylot do Ammanu i zwiedzanie (cytadela, amfiteatr – więcej w sumie w Ammanie nie ma). Nocleg w Shams Alweibdeh Hotel Apartments – czyste, ładne pokoje i dobre śniadanie w cenie noclegu. W pobliżu hotelu dużo knajpek, w których można zjeść kolację czy lunch.

Dzień 2 – Jerash i Morze Martwe. Z Ammanu ruszamy do Jerash (starożytna Gereza) – około 50 km (45 minut jazdy autem). W Jerash znajdują się ruiny miasta z czasów starożytnych. Podobno zapierają dech w piersiach. Miasto najprawdopodobniej zostało założone przez Aleksandra Wielkiego w IV wieku, choć inne źródła podają, że założone zostało około II wieku, a Aleksander je podbił. Tętniło życiem do połowy VIII wieku, kiedy to trzęsienie ziemi zniszczyło większą jego część. Od tamtego czasu powoli zaczęło pustoszeć. Prace archeologiczne zaczęły się tutaj w 1925 roku i cały czas trwają. Tylko około 5% tego starożytnego miasta zostało wydobyte spod ziemi. Znajdziemy tutaj min.: amfiteatr, świątynię Zeusa, świątynię Artemidy, hipodrom, którego widownia mogła pomieścić ok 15 tysięcy widzów oraz ruiny kościołów chrześcijańskich.

Po zwiedzaniu trzeba się będzie przemieścić z Jerash nad Morze Martwe – około 90 km (1 godzina 45 minut jazdy) – tutaj należy znaleźć płatną plażę z prysznicami, po to aby zanurzć się w tym jednym z najbardziej słonych akwenów na świecie. Jest to również ogromna depresja, gdyż znajduje się ok 430 metrów pod poziomem morza! Po zachodzie słońca nasz kierunek to Madaba (40 km). Nocleg w Delilah Hotel (Madaba) – w miarę porządny hotel ze śniadaniem w cenie noclegu. Jeżeli będzie czas i chęć to możemy zobaczyć parę ‘klamotów’ w samej Madabie – mozaikowa mapa ziemi świętej, park archeologiczny, kilka kościołów – lub po prostu przespacerować się po mieście.

Dzień 3 – Kerak i Petra nocą. Madaba – Kerak, droga prowadzi nad morzem martwym, 112 km i niecałe 2 godziny jazdy autem. W Kerak znajduje się zamek z okresu wojen krzyżowych, jeden z największych na bliskim wschodzie. Można tutaj znaleźć całkiem sporo lokalnych knajpek, jakbyśmy zrobili się głodni. Po zwiedzaniu i może jedzeniu wyruszymy w drogę do Wadi Musa, gdzie znajduje się Petra. Niestety do pokonania mamy kolejne 140 km i około 2 i pół godziny siedzenia w aucie. Wieczorem Petra Nocą, czyli Skarbiec oświetlony przez 1500 świec. Widowisko to jest organizowane w poniedziałki, środy i czwartki między 20:30 a 22:30. Muzyka na żywo, opowieści i arabska herbata. Koszt to 17JD (ok 95zł) od osoby. Najlepiej udać się tam jak najwcześniej, aby mieć możliwość zrobienia zdjęć bez miliona ludzi.

Nocleg w Juniper House w Wadi Musa – bardzo miłe miejsce z mieszkaniami z większą ilością miejsc do spania. Dla naszej 6 osobowej grupy nadawał się idealnie. W cenie jest śniadanie. U gospodarza można również zamówić lunch i kolację.

Dzień 4 – Petra Jest to niestety dzień z bardzo wczesnym porankiem, dobrze byłoby być przy wejściu około 6-6.30 aby uniknąć tłumów chociaż na początku. Petra zimą otwarta jest od 6-16, a teren należy opuścić do godziny 17.

Trochę historii – jest to ogromne stanowisko archeologiczne wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Ludzie zamieszkiwali przejściowo to miejsce już w epoce kamienia łupanego, pierwsze bardziej stałe osiedla są datowane na ok 9000 rok p.n.e.

Miasto zostało założone tam w 312 roku p.n.e przez Nabatejczyków i było stolicą ich królestwa. W I wieku naszej ery zostało podbite przez Rzymian. Zostało ono potem przez nich porzucone w XII wieku i powróciło do rąk lokalnej społeczności. W 1812 roku szwajcarski podróżnik Johann Ludwig Burckhardt odnalazł je i nazwał Zagubionym miastem.

Od wejścia, czyli centrum dla odwiedzających do Klasztoru (który jest na końcu kanionu) to spacer około 2-2,5 godzinny w jedną stronę. Od wejścia do Skarbca (najbardziej fotografowana część Petry) można pojechać bryczką, a dalej na mule. Z informacji znalezionej w intrenecie za bryczkę trzeba zapłacić około 20JD (110zł) a za muła 5JD (30zł).

Skarbiec, który znajduje się na końcu drogi jest niestety wyżej w skale i aby do niego dojść trzeba pokonać jakieś 820 stopni.

Nocleg w tym samym miejscu co wczoraj – Juniper House.

Dzień 5 Wadi Rum. Trasa to około 120 km i 2 godziny jazdy. Tutaj zostawimy auto w Wadi Rum Village i skorzystamy z oferty lokalnej firmy organizującej wycieczki na pustynię. Zobaczymy czerwone piaskowe wydmy, kanion Khazali, dom słynnego Lawrenca z Arabii, kanion Abu Khashaba oraz znany ze zdjęć naturalny kamienny łuk Um Frouth. W tych okolicach był kręcony Marsjanin z Mattem Damonem.

Kolacja, śniadanie i nocleg w beduińskim obozie firmy Beyond Wadi Rum – bardzo fajny kamp, pyszne jedzenie, super kierowca/przewodnik.

Dzień 6,7,8 Aqaba

Po śniadaniu znowu ruszamy w drogę. Do Aqaby mamy około 80km, czyli godzinę i 15 minut w aucie. Po dojechaniu na miejsce, zostawiamy rzeczy w hotelu, przebieramy się w kostiumy i idziemy na plażę. Morze Czerwone czyli piękne miejsce do popływania z maska i rurką.

Nocleg w Double Tree by Hilton – hotel jak każdy inny Hilton 😊 smaczne śniadania.

Dzień 9 powrót do Ammanu i lot do domu. Powrót do Ammanu to dość długa trasa, bo około 330 km i 4 godziny jazdy.

Info dodatkowe:

JORDAN PASS – daje możliwość wstępu do większości atrakcji w Jordanii plus, jeżeli jest się dłużej niż 4 dni to nie trzeba płacić za wizę wjazdową. Zakupuje się przez internet na stronie https://www.jordanpass.jo/. Koszt to 70JD z jednodniowym wejściem do Petry, 75JD z dwudniowym biletem do Petry i 80JD z trzydniowym.

Jordańska waluta to dinar  jordański – jeden dinar to około 5,5 zł (wg XE z dnia 4.12.2019). Najlepiej przywieźć ze sobą dolary amerykańskie, gdyż kurs wymiany tej waluty jest stały. Jeżeli nie macie dolarów w domu to zawsze można użyć bankomatu, znajdziecie je w większych miastach.  W wielu miejscach można zapłacić kartą, ale nie wszędzie, więc dobrze mieć gotówkę. Podobno całkiem nieźle sprawdza się Revolut – tak słyszałam, ale sama nigdy nie korzystałam, gdyż u nas go nie ma.

Samochód. My wynajęliśmy nasz w międzynarodowej wypożyczalni, zawsze tak robimy. Trochę boję się małych lokalnych. Drogi w Jordanii nie są złe. Te, które prowadzą przez góry są kręte i dość wąskie, ale z dobrą nawierzchnią. Ruch uliczny w miastach to jednak trochę szaleństwo 🙂 Paliwo kosztuje podobnie jak w Europie.

Share: