Z obozu Big Tree (2750m) do Shira I (3500m), około 7 km do przejścia.
Z obozu Big Tree (2750m) do Shira I (3500m), około 7 km do przejścia.
Początek szlaku, Lemosho Gate (2100m) do Big Tree (2750m), około 7 km do przejścia.
Dla tych, którzy nie czytali poprzedniego postu, wybraliśmy trasę Lemosho 8 dni/7 nocy.
Rano spotkaliśmy się z całą naszą ekipą w hotelu. Przewodników spotkaliśmy już wczoraj na ‘briefingu’ podczas którego sprawdzono nasz ekwipunek oraz dokładnie omówiono całą klilimandżarową przygodę.
Pomysł zdobycia Kili narodził się zupełnie niespodziewanie w głowach Ani i Kasi, podczas wylegiwania się na basenie w upalnym Dubaju, dokładnie rok temu. Tęsknota za chłodem… a może chęć zrobienia czegoś innego, któż to teraz może stwierdzić, w każdym razie zrodził sie plan.
Dzień 12 – kolejna wycieczka, tym razem na północ od miasta do mauzoleum biblijnego Hioba i dalej w głąb lądu do ruin zaginionego miasta Ubar.
Dzień 11 – trochę byczenia się na plaży oraz miasto Salalah i Al Husn souq.
Salalah nie jest pięknym miastem, powiedziałabym, że jest wręcz brzydka. Jest to drugie pod względem wielkości miasto Omanu. Najładniejsze w mieście są gaje palmowe.
Dzień 10 – wypad na wschód od Salalah – Mirbat, punkt z anomalią magnetyczną, baobaby, Sumhuran – ruiny miasta z początków I wieku n.e.
Drugiego dnia w Salalah pojechaliśmy na wschód od miasta. Od razu powiem, że do miejscowości Mirbat nie ma co jechać 🙂 Cokolwiek piszą przewodniki, nic ciekawego tam nie znajdziecie. Miasto to jest niewątpliwie ważne w nowożytnej historii Omanu, ale nic poza tym. Stare miasto nie jest niczym nadzwyczajnym. Poniżej fort, ale raczej wybudowany całkiem niedawno.
Dzień 9 – lot do Salalah i tam wycieczka na zachód od miasta – Mughsayl, przez ‘księżycowe góry’ i dalej na piękną plażę Fizayah.
Dzień 8 – zwiedzanie Muscatu; meczet imienia Sułtana Qaboosa, następnie forty Al Jilali i Al Mirani oraz pałac sułtna w starym mieście; muzeum Bait al Baranda i wieczorem Mutrah souk raz jeszcze.
Dzień 7 – Wadi Tiwi, grobowce nieopodal Jaylah, Bimmah Sinkhole, a wieczorem po dotarciu do stolicy kraju souq Mutrah.
Cześć, mam na imię Wanda. Na moim blogu możecie poczytać o Dubaju, w którym mieszkam, oraz o różnych miejscach, które odwiedziłam :) Kocham podróże i góry, bardzo... kocham też małe futrzaki, które mieszkają ze mną, a mianowicie fretki!