15.04.2019 Namibia – Botswana – Zimbabwe dzień 3 – Windhoek – Solitaire – Moon Mountain Lodge
Dziś opuszczamy Windhoek. Udajemy się na południe przez Solitaire w kierunku do Sesriem. Dzisiejszą noc spędzimy w Moon Mountain Lodge.
15.04.2019 Namibia – Botswana – Zimbabwe dzień 3 – Windhoek – Solitaire – Moon Mountain Lodge
Dziś opuszczamy Windhoek. Udajemy się na południe przez Solitaire w kierunku do Sesriem. Dzisiejszą noc spędzimy w Moon Mountain Lodge.
14.04.2019 Namibia – Botswana – Zimbabwe dzień 2 – Windhoek
Dziś, jako że czekaliśmy na resztę ekipy, która jeszcze do nas leciała, mieliśmy trochę czasu na zwiedzanie. Miasto po części wygląda jak małe niemieckie miasteczko, a po części jak slumsy z blachy falistej.
13.04.2019 Namibia – Botswana – Zimbabwe dzień 1 – Windhoek
Namibia przywitała nas tęczą, ale taką jakiej nigdy w życiu nie widziałam! Wszystkie kolory bardzo dobrze widoczne i to o takim nasyceniu…
Niebawem znów wybieram się na Czarny Ląd. Tym razem nie będę chodzić po górach (szkoda trochę, bo kocham góry). Tym razem wybieram się zobaczyć wielką piątkę! Mam nadzieję, że uda nam się zobaczyć całą 🙂
Nasz kierunek to Namibia, Botswana i wodospady Wiktorii w Zimbabwe. Myślę, że będą to ciężkie 3 tygodnie za kółkiem, ale na pewno też niezapomniane!
W maju, jak wrócę zacznę opisywać ją dla Was!
Życzcie mi szczęścia i powodzenia!!!
Dzień 7: Mekarebya – Mulit
Fajny dzień, bo nie za długi. Szliśmy tylko około 7 godzin i zrobiliśmy 16 km. Najpierw w dół i przez rzekę. Znowu trzeba było buty ściągać 😊 Potem góra, dół, góra, dół, góra, dół i na koniec, a w zasadzie nie na koniec tylko przed lunchem ostro pod górę. Zrobiło się upalnie, gdyby było tak 5 stopni mniej, byłoby cudownie!
Dzień 6: Sona – Mekarebya
Z obozowiska Sona ruszyliśmy drogą w dół, około 1250 metrów przewyższenia. Jak to schodzenie w dół, nie było ono cudowne; kamienie i żwir, po którym się co chwila zjeżdżało i chyba wszyscy tego dnia przynajmniej raz wylądowali na tyłku. Dziś przeszliśmy około 14,5 km.
Dzień 5: Ambiko – Sona (3200m – 2800m – 3600m – 3200m)
Kolejny trudny, męczący i długi dzień. Do postoju na drugie śniadanie podejścia mieliśmy już ponad 900m. Na koniec dnia zrobiło się tego prawie 1300m. Zrobiliśmy dziś około 23 km.
Dzień 4: Ambiko – szczyt Ras Dashen – Ambiko (3200m – 4543m – 3200m), 22km, 13h
Wyszliśmy z obozu o 4 rano w szóstkę. Paweł złapał grypę i miał gorączkę, Marek też nie czuł się na siłach aby iść na szczyt Ras Dashen lub Ras Dejen jak nazywają tą górę miejscowi.
Dzień 3: Chenek – Ambiko (3650m – 4200m – 2800m – 3200m)
To był bardzo trudny dzień! Bardzo długi, 18 km, przewyższenia widzicie linijkę wyżej i ponad 10 godzin marszu.
Cześć, mam na imię Wanda. Na moim blogu możecie poczytać o Dubaju, w którym mieszkam, oraz o różnych miejscach, które odwiedziłam :) Kocham podróże i góry, bardzo... kocham też małe futrzaki, które mieszkają ze mną, a mianowicie fretki!