RybimOkiem.me -
Afryka
    Botswana
    Etiopia
    Namibia
    Seszele
    Tanzania
    Zimbabwe
Ameryki
    USA
    Kalifornia
Azja
    Hong Kong
    Indie
    Indonezja
    Japonia
    Kambodża
    Korea Południowa
    Malezja
    Myanmar (Birma)
    Nepal
    Singapur
    Sri Lanka
    Tajlandia
    Wietnam
Bliski Wschód i Dubaj
    Emiraty
    Jordania
    Oman
    Dubaj Rybim Okiem
    Architektura
    Desert off road
    Dubai - pytania i odpowiedzi - małe faq
    pogoda w Dubaju
    restauracje w Dubaju
    z emirackiej prasy
    życie w Dubaju
    życie w Dubaju - koszty
    życie w Dubaju - święta na obczyźnie
Europa
    Austria
    Islandia
    Polska
    Wyspa Man (Isle of Man)
Inne
    całkiem z innej beczki
    fretki
    jedzenie
    kosmetycznie
    myśli nie zawsze optymistyczne
    zwierzęta domowe
Kontakt i parę słów o mnie
RybimOkiem.me -
  • Afryka
    • Botswana
    • Etiopia
    • Namibia
    • Seszele
    • Tanzania
    • Zimbabwe
  • Ameryki
    • USA
      • Kalifornia
  • Azja
    • Hong Kong
    • Indie
    • Indonezja
    • Japonia
    • Kambodża
    • Korea Południowa
    • Malezja
    • Myanmar (Birma)
    • Nepal
    • Singapur
    • Sri Lanka
    • Tajlandia
    • Wietnam
  • Bliski Wschód i Dubaj
    • Emiraty
    • Jordania
    • Oman
    • Dubaj Rybim Okiem
      • Architektura
      • Desert off road
      • Dubai – pytania i odpowiedzi – małe faq
      • pogoda w Dubaju
      • restauracje w Dubaju
      • z emirackiej prasy
      • życie w Dubaju
      • życie w Dubaju – koszty
      • życie w Dubaju – święta na obczyźnie
  • Europa
    • Austria
    • Islandia
    • Polska
    • Wyspa Man (Isle of Man)
  • Inne
    • całkiem z innej beczki
    • fretki
    • jedzenie
    • kosmetycznie
    • myśli nie zawsze optymistyczne
    • zwierzęta domowe
  • Kontakt i parę słów o mnie
Browsing Category
Malezja
Azja Rybim Okiem•Malezja•podróże małe i duże

Jalan Alor Food Street, Kuala Lumpur, Malezja

August 5, 2015 by A fish called Vanda No Comments
Szkoda, że nie można nagrać zapachu i przesłać go! Uliczne jedzenie w Malezji pachnie cudownie! Czy niezapomniany zapach duriana – może nie jest on przyjemny, ale niewątpliwie tworzy klimat tych krajów.
Tak jak pisałam w poprzednim poście ulice pachną lekko kwaśno, rozkładającymi się owocami, ale nos się szybko przyzwyczaja i nie przeszkadza to zupełnie.

Smażone kalmary, krewetki czy setki rodzajów satajów (takie azjatyckie małe szaszłyki) dają niezapomniane aromatyczne doznania. Do tego gwar ulicy! Spacerując między restauracyjkami człowiek robi się głodny mimochodem. Myślę, że to ciekawość kubków smakowych, one czując te wszystkie zapachy bardzo chcą spróbować pachnących pyszności!

Cała ulica zmienia się wieczorami w ogromną restaurację. Setki propozycji i dla każdego znajdzie się coś pysznego. Mięsożercy, wegetarianie i weganie – każdego kubki smakowe zostaną zaspokojone!

Idąc wzdłuż restauracyjek jest się zaczepianym przez kelnerów, którzy zachwalają menu. Trudno sie zdecydować gdzie usiąść i skosztować serwowanych dań. Wybraliśmy więc sprawdzoną metodę i usiedliśmy w restauracji, w której gośćmi byli głównie lokalni.

Szczerze mówiąc nie pamiętam zupełnie co jedliśmy. Ja coś bezmięsnego, Paweł miał chyba pierożki z mięsem. Nie dam sobie głowy uciąć, ale pamiętam jedno było pyszne! Pachnące i pyszne 🙂

Jak będziecie odwiedzać kiedyś Kuala Lumpur polecam wybranie się na tą uliczną ucztę! 

Tym razem również nie spróbowałam duriana! Chciałam, ale całego przecież nie kupię, bo co zrobię z reszta. Ale jako, że to nie ostatnia moja podróż do Azji to na pewno kiedyś to zrobię 🙂

Kucharze uwijali się cały czas bez wytchnienia, aby nakarmić wszystkich głodnych.

Share:
Reading time: 1 min
Azja Rybim Okiem•Malezja•podróże małe i duże

Kuala Lumpur – Petronas Towers / Malezja

August 3, 2015 by A fish called Vanda No Comments
Malezja choć raczej trudno powiedzieć, że mogę coś powiedzieć o Malezji skoro widziałam tylko jej stolicę. Zacznę więc od początku Kuala Lumpur. 
Ogromne miasto otoczone z każdej strony lasem palmowym. Z okien samolotu lasy te wyglądają przepięknie – soczysta bujna zieleń falująca na wietrze.

Kuala Lumpur robi wrażenie jakby starało się być kolejnym Singapurem. Nie do końca się to udaje, gdyż jest dość zaśmiecone. W porównaniu z bardzo czystym Singapurem, gdzie nie można nawet kupić gumy do żucia, wydaje się wręcz brudne.

W centrum miasta znajdują się sławne bliźniacze wieże Petronas Towers, które ‘występują’ w wielu filmach. Oczywiście jak w każdym wysokim budynku znajduje się tam taras widokowy.

Centrum biznesowe Kuala Lumpur to wysokie wieżowce. A w najbliższym otoczeniu Petronas Towers znajduje się park z placami zabaw dla dzieci, ścieżką do biegania, basenem. Wydaje się, że jest to bardzo popularne miejsce wśród mieszkańców miasta. Wieczorami wielu ludzi spaceruje tam a jeszcze więcej biega.

Podoba mi się to miasto, ale nie wiem czy chciałabym tam mieszkać, gdyż wydaje się dość zatłoczone i jak wspomniałam brudne 🙂 Ludzie wydają się przyjaźni. 

W Kuala Lumpur czuje się też zapach Azji. Jest on taki sam we wszystkich azjatyckich krajach w jakich byłam do tej pory. Lekko słodkawy, lekko zgniły, coś jakby nadgniłe owoce, a może również liście czy inne zielska.

 

 

Wracając do tarasu widokowego w wieżach. Zwiedzanie odbywa się w dwóch ‘fazach’. Najpierw wjeżdża się na Skybridge, który znajduje się na wysokości 170 m nad ziemią. To ten ‘most’ łączący wieże ze sobą. Tam mamy około 15 minut czasu na zrobienie zdjęć.

 

Park leżący koło wież, o którym pisałam wcześniej nosi nazwę KLCC Park, skrót przez słowem park to Kuala Lumpur Convention Centre, a samo centrum konferencyjne to ten budynek na zdjęciu poniżej.

 

A sam ‘podniebny most’ w środku wygląda tak. 


Następnie udajemy się na piętro 86 jednej z wież, jesteśmy teraz na 360 metrach.

Oprócz podziwiania widoczków możemy tu zobaczyć różne prezentacje multimedialne, filmy oraz makiety miasta.

Sam taras widokowy hmmm jakby to powiedzieć trochę trąci myszką. Na pewno w porównaniu z tym w Burj Khalifa, co nie zmienia faktu, że warto tam pojechać! Trzeba pamiętać, że Petronas Towers wybudowane zostały w 1998 roku – mają już więc 17 lat. 

Wieże te nosiły zaszczytny tytuł najwyższych budynków na świecie od 1998 do 2004 roku.

W parku przed wieżami od strony wejścia do centrum handlowego Suria znajduje się ‘tańcząca’ fontanna. Wieczorami jest pięknie podświetlona.

Same wieże również wyglądają pięknie kiedy są podświetlone.

 No to jeszcze my z wieżami 🙂

Zwiedzający dzieleni są na grupy około 20 osobowe. Czas przeznaczony na zwiedzanie jest ściśle przestrzegany – 15 minut na skybridge, 15 na 86 piętrze i następnie kolejne 15 w sklepiku pamiątkarskim na 85 piętrze (ostatnia część zupełnie niepotrzebna w moim mniemaniu). 

Możemy wjechać na Petronas Towers każdego dnia oprócz poniedziałków. Jak widać oni też nienawidzą poniedziałków 😉 Otwarte jest w godzinach od 9 do 21, dodatkowo w piątki zamknięte jest na czas modlitwy w godzinach 13.00-14.30 (Malezja to muzułmański kraj).
Bilety dla dorosłych kosztują 84.80 ringgitów malezyjskich (ok 83 zł); dla dzieci 31.80 (ok 31 zł).

A taki widok mieliśmy z hotelu 🙂
Share:
Reading time: 3 min
Azja Rybim Okiem•Malezja•podróże małe i duże•Wietnam

Przed wyjazdowo

April 14, 2015 by A fish called Vanda No Comments
Uporałam się już prawie ze wszystkimi przygotowaniami. Fretka przygotowana i zaraz jedzie na kolonię 😉 Ja prawie spakowana, jeszcze tylko ostatnie drobiazgi, przemyślenie czy na pewno wszystko co powinno być zabrane zostało zapakowane. A wieczorem na lotnisko i fruuuu.

Notes leży i czeka na notatki i wrażenia, bo jak nie zapisuję to potem umykają mi przemyślenia dnia codziennego, które na wycieczkach są istotne 🙂

Ciekawe czy wietnamska kuchnia przypadnie mi do gustu. A w Malezji zjem prawdziwą malezyjską curry laksa – mniam 🙂
Share:
Reading time: 1 min
Azja Rybim Okiem•Malezja•podróże małe i duże•Wietnam

Tym razem padło na Wietnam i Malezję

April 11, 2015 by A fish called Vanda No Comments
Mówią, że północny Wietnam nie jest fajny, tzn. że ludzie nie są fajni. Przeczytałam pół internetu i 99% opinii była bardzo niepochlebna, że oszuści, że niegrzeczni, że zupełnie inni niż w reszcie Indochin.
No cóż przekonamy się na własnej skórze. Mamy tylko 7 dni, więc nie bardzo możemy pozwolić sobie na rozbudowane wojaże. Wybraliśmy tylko dwa punkty programu – Hanoi i Ha Long Bay, no w zasadzie trzy, gdyż w drodze powrotnej zahaczamy o Kuala Lumpur.
Continue reading
Share:
Reading time: 1 min

O mnie

Cześć, mam na imię Wanda. Na moim blogu możecie poczytać o Dubaju, w którym mieszkam, oraz o różnych miejscach, które odwiedziłam :) Kocham podróże i góry, bardzo... kocham też małe futrzaki, które mieszkają ze mną, a mianowicie fretki!

Instagram

instagram – vanda_does_pilates

Recent Posts

  • Jakby co to żyję ;)
  • 2021 puff i już 2022
  • Kilka słów o Islandii
  • Seszele czyli raj na Ziemi – wstęp
  • Wyspa Sir Bani Yas w Emiracie Abu Dhabi

Archives

  • April 2022
  • January 2022
  • October 2021
  • September 2021
  • June 2021
  • March 2021
  • February 2021
  • June 2020
  • April 2020
  • December 2019
  • November 2019
  • October 2019
  • August 2019
  • July 2019
  • June 2019
  • May 2019
  • April 2019
  • December 2018
  • November 2018
  • October 2018
  • May 2018
  • March 2018
  • January 2018
  • December 2017
  • November 2017
  • September 2017
  • August 2017
  • July 2017
  • June 2017
  • May 2017
  • April 2017
  • March 2017
  • February 2017
  • January 2017
  • December 2016
  • November 2016
  • October 2016
  • September 2016
  • August 2016
  • July 2016
  • June 2016
  • May 2016
  • March 2016
  • February 2016
  • January 2016
  • December 2015
  • November 2015
  • October 2015
  • September 2015
  • August 2015
  • July 2015
  • June 2015
  • May 2015
  • April 2015
  • March 2015
  • February 2015
  • January 2015
  • December 2014
  • November 2014
  • October 2014
  • September 2014
  • August 2014
  • July 2014
  • June 2014
  • May 2014
  • April 2014
  • March 2014
  • February 2014
  • January 2014
  • December 2013
  • November 2013
  • October 2013
  • September 2013
  • August 2013
  • July 2013
  • June 2013
  • May 2013
  • April 2013
  • March 2013
  • February 2013
  • January 2013
  • December 2012
  • November 2012
  • October 2012
  • September 2012
  • August 2012
  • July 2012
  • May 2012
  • April 2012
  • February 2012
  • January 2012
  • December 2011
  • November 2011
  • October 2011
  • September 2011
  • August 2011
  • July 2011
  • June 2011
  • April 2011
  • March 2011
This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.

© 2017 copyright PREMIUMCODING // All rights reserved
Designed by Premiumcoding
W celu zapewnienia maksymalnej wygody uzytkowników przy korzystaniu z witryny ta strona stosuje pliki cookies. Szczególy w naszej Polityce prywatnosci. Kliknij "Zgadzam sie" Szczególy