Takie autobusy funkcjonują w wielu miastach i są super metodą zwiedzania jeśli ma się mało czasu. W Singapurze firm mających je w swojej ofercie jest kilka. My skorzystaliśmy z tej oferowanej w pakiecie stop-over w Singapurze przez linie lotnicze Singapore Airlines o nazwie SIA Hop on 🙂
Nagrany przewodnik był ciekawy i zdradził wiele ciekawostek o mieście.
Poniższy budynek był kiedyś stacją dla riksz
To co mnie urzekło to to, że te stare budynki istnieją otoczone wielkimi wieżowcami ze stali i szkła. W wielu mistach stare dzielnice wyburza się, aby mogły powstać tam nowe, a tutaj zatrzymano stare Chine Town, Little India i inną niską zabudowę. W związku z tym duch miasta pozostał!
Pierwsze pytanie mojego Taty po mojej wizycie w Singapurze było właśnie o to czy te dzielnice istnieją, czy je wyburzyli. On był tam prawie 20 lat temu i dalej pamięta urok tych miejsc!
Poniżej singapurska filharmonia. Budynki wzorowane na owocach duriana 🙂 Co ciekawe owoce ten przez wielu uważany jest za ‘skarb narodowy’, a nie można z nim jechać metrem. Nie dziwi to wcale, bo śmierdzi okrutnie 🙂
Mosty – trochę inaczej niż w Warszawie – jest ich tutaj kilkadziesiąt 🙂
To jest jakieś ministerstwo zdaje się, ale niestety nie pamiętam jakie 🙁
Świątynia Hindu – jak zawsze bajecznie kolorowa.
A to kojarzy mi się z misiami Haribo 🙂
Ostatnio na Facebook wszyscy robią po kolei test z którego ma wynikać gdzie najlepiej byśmy pasowali. Mi wyszedł Singapur… no cóż trzeba się zastanowić nad tym i może w przyszłości będzie kolejny blog Singapur, fretki i my 😉