RybimOkiem.me -
Afryka
    Botswana
    Etiopia
    Namibia
    Seszele
    Tanzania
    Zimbabwe
Ameryki
    USA
    Kalifornia
Azja
    Hong Kong
    Indie
    Indonezja
    Japonia
    Kambodża
    Korea Południowa
    Malezja
    Myanmar (Birma)
    Nepal
    Singapur
    Sri Lanka
    Tajlandia
    Wietnam
Bliski Wschód i Dubaj
    Emiraty
    Jordania
    Oman
    Dubaj Rybim Okiem
    Architektura
    Desert off road
    Dubai - pytania i odpowiedzi - małe faq
    pogoda w Dubaju
    restauracje w Dubaju
    z emirackiej prasy
    życie w Dubaju
    życie w Dubaju - koszty
    życie w Dubaju - święta na obczyźnie
Europa
    Austria
    Islandia
    Polska
    Wyspa Man (Isle of Man)
Inne
    całkiem z innej beczki
    fretki
    jedzenie
    kosmetycznie
    myśli nie zawsze optymistyczne
    zwierzęta domowe
Kontakt i parę słów o mnie
RybimOkiem.me -
  • Afryka
    • Botswana
    • Etiopia
    • Namibia
    • Seszele
    • Tanzania
    • Zimbabwe
  • Ameryki
    • USA
      • Kalifornia
  • Azja
    • Hong Kong
    • Indie
    • Indonezja
    • Japonia
    • Kambodża
    • Korea Południowa
    • Malezja
    • Myanmar (Birma)
    • Nepal
    • Singapur
    • Sri Lanka
    • Tajlandia
    • Wietnam
  • Bliski Wschód i Dubaj
    • Emiraty
    • Jordania
    • Oman
    • Dubaj Rybim Okiem
      • Architektura
      • Desert off road
      • Dubai – pytania i odpowiedzi – małe faq
      • pogoda w Dubaju
      • restauracje w Dubaju
      • z emirackiej prasy
      • życie w Dubaju
      • życie w Dubaju – koszty
      • życie w Dubaju – święta na obczyźnie
  • Europa
    • Austria
    • Islandia
    • Polska
    • Wyspa Man (Isle of Man)
  • Inne
    • całkiem z innej beczki
    • fretki
    • jedzenie
    • kosmetycznie
    • myśli nie zawsze optymistyczne
    • zwierzęta domowe
  • Kontakt i parę słów o mnie
Browsing Category
Sri Lanka
Azja Rybim Okiem•całkiem z innej beczki•podróże małe i duże•Sri Lanka

Ella Rock / Sri Lanka

November 2, 2014 by admin No Comments
Aby wspiąć się na Ella Rock i popodziwiać widoki trzeba sobie zarezerwować około 4 godzin (2 w jedną i 2 z powrotem). Najpierw trzeba się przejść torami, gdyż to jedyna trasa jaka prowadzi do początku szlaku. Torami tymi jeżdżą pociągi, ale tylko kilka razy dziennie, a poza tym są ode wolne i dość głośne więc spokojnie zdążycie zejść im z drogi.
 
Cała trasa jest niezbyt dobrze oznaczona, więc najlepiej zabrać ze sobą jakiegoś miłego tubylca, który za niewielką kwotę (około 15 usd) chętnie pokaże drogę i dodatkowo opowie coś o okolicy.

 

 

 

 

Szlak na górę wiedzie przez herbaciane plantacje oraz w pobliżu domów. Jeżeli jesteście ciekawi jak się w nich żyje zawsze można zapukać do drzwi, a mieszkający tam zazwyczaj chętnie częstują herbatą.

 

 

 

 

Widoki są zapierające dech w piersiach!

 

 

 

Na szczycie znajduje się ‘herbaciarnia’, niestety nie udało nam się w niej napić herbaty. Otwarta jest w godzinach porannych, a my weszliśmy tam pod wieczór. Przyznam, że trochę żałowałam, że nie udało nam się napić tam herbaty!

 

A to widoczki ze szczytu.

 

 

 

 

 

 

Hotelik, w którym mieszkaliśmy był nie najgorszy, ale niestety usytuowany kawałek za miasteczkiem, W związku z tym nie mogłam zakosztować ‘życia nocnego’ Ella 🙂 Pokoje bardzo czyste, wifi w całym hotelu i piękny widok z tarasu! Niżej zdjęcia z tarasu, w takich okolicznościach przyrody śniadanie smakuje wyśmienicie!

 

 

 

 

 

Przed lotem postanowiliśmy zobaczyć plaże Sri Lanki, no może nie wszystkie ale chociaż jedną. Wybraliśmy się do Negombo blisko Colombo. Plaża byłą ładna, szeroka i dość czysta, aczkolwiek toalety przy niej nieużywalne. 

 

 

Woda w oceanie przyjemna, ani za ciepła ani za chłodna.

 

 

 

Większość z tych małych dziurek w piasku była szybem wentylacyjnym krabich norek 🙂 Cała masa małych krabików biegała po plaży 🙂

 

 

Trzy kolory stópek 🙂

 

 

Share:
Reading time: 1 min
Azja Rybim Okiem•podróże małe i duże•Sri Lanka

Horton Plains – magiczne miejsce / Sri Lanka

October 30, 2014 by admin No Comments
Park narodowy Horton Plains to absolutnie magiczne miejsce. 
Jest to płaskowyż, który leży na wysokości 2100 – 2300 mnpm, żyje tu wiele endemicznych gatunków roślin i zwierząt. Jest to również miejsce w którym swoje źródła mają trzy główne rzeki Sri Lanki.

Oryginalna nazwa to Maha Eliya Thenna co oznacza wielka otwarta równina, na Horton Plains nazwa została zmieniona za czasów panowania tam Brytyjczyków, a Sir Robert Horton był gubernatorem Cejlonu.

Bilet wstępu do parku zależy od tego czy jest się samemu czy z grupą. Nas było 5 osób i kosztowało nas to 2500 tysiąca rupii od osoby.

Kiedy przyjechaliśmy do parku było bardzo zimno, nie miałam termometru niestety, ale muślę, że ie było więcej niż 13 stopni. Ale pogoda zmieniała się kilka razy! Cała trasa ma jakieś 8 kilometrów, a mieliśmy lato, wiosnę i jesień – tylko śnieżycy brakowało 🙂

Pierwszym punktem na trasie jest Little World’s End, czyli mały koniec świata. Jest to klif o wysokości 270 metrów. Można z tego miejsca zobaczyć południowy wschód wyspy.

Dalej ścieżka prowadzi do World’s End czyli końca świata. Jest to klif o wysokości 870 metrów i w ładny dzień można zobaczyć morze w oddali.

A to właśnie Koniec Świata 🙂

Takiego małego stworka też spotkałam i nakarmiłam ziarenkami 🙂 Bardzo smakowały jej 🙂 Ciekawe, że nasze wiewiórki są rude a tam czarne.

 I nasza ekipa na końcu świata.

Chmury idą, przychodzą tam codziennie i dlatego jest las tam nazywany jest lasem chmur, czy chmurnym lasem hmmm nie mam pojęcia jak to przetłumaczyć 🙂 Chmury są tam tak nisko, że zahaczają o czubki drzew. W ten sposób woda z chmur zostaje w lesie – jest to ogromne źródło wody dla lasu.

Tutaj pogoda zmieniła się na jesienną mżawkę i znow zrobiło się zimno. Zdejmowałam bluzę i zakładałam ją kilka razy w przeciągu 15 minut 🙂

 Kolejnym przystankiem były wodospady Bakera.

 

A tu przyszło znowu gorące lato 🙂 

Na samym końcu spotkaliśmy jelenia Sambar. Piękne zwierzę i w ogóle nie bało się ludzi. Minę miał taką, przestańcie w końcu robić mi zdjęcia tylko dajcie mi końcu jakieś smakołyki 🙂

Share:
Reading time: 2 min
Azja Rybim Okiem•podróże małe i duże•Sri Lanka

Trochę lankijskich widoczków / Sri Lanka

October 28, 2014 by admin No Comments
Ciekawostka, kiedy Angole zaczęli uprawiać herbatę na Sri Lance mieli ogromny problem gdyż lankijskie kobiety powiedziały im, że mają pocałować się w tyłki i one tej herbaty zbierać nie będą. Rozwiązali go dość szybko, a mianowicie sprowadzili 50 tysięcy hinduskich rodzin i hinduskie kobiety zostały zbieraczkami herbaty. Tak też właśnie na Sri Lance pojawili się Tamilowie. W tej chwili również głównie hinduski zbierają herbatę na plantacjach. 

Plantacji jest bardzo dużo, w zasadzie plantacja na plantacji, plantacją pogania. Wyglądają bardzo malowniczo. Myślę, że praca przy zbieraniu i pielęgnowaniu herbaty to trudny kawałek chleba. Cały dzień na nogach z koszem na plecach i bieganie pod górę i na dół zbocza.

A ten las taki trochę Polski przypominający, prawda?!

Widoczki z hoteliku World’s End – cudowne miejsce z dala od cywilizacji, nawet zasięgu tam prawie nie ma 🙂 Nasza piątka, przewodnik i kierowca – byliśmy jedynymi gośćmi w hotelu. Przygotowali dla nas pyszną kolację oraz kanapki na drogę 🙂 Niżej zobaczycie jak napisali na opakowaniu wegetariańskie hihi

A tu kierowca załapał się na zdjęcie 🙂 Niestety imię miał dość dziwaczne i oczywiście nie pamiętam go :/

Wieczorem przed kolacją poszliśmy z chłopakami na krótki, może trzy godzinny trek po okolicy. Pięknie tam!

Vegetartyn hihi – to ja 😀

Share:
Reading time: 1 min
Azja Rybim Okiem•podróże małe i duże•Sri Lanka

Sri Pada czyli Szczyt Adama po naszemu / Sri Lanka

October 26, 2014 by admin No Comments
Szczyt Adama, po syngalesku Sri Pada. Jest to góra ważna dla buddystów, hinduistów, muzułmanów i chrześcijan – ciekawe nie? Wszystkie duże religie i jedna góra. Na szczycie znajduje się 1,5 metrowe wgłębienie, które przez wyznawców hinduizmu uważane jest za odcisk stopy Shiwy, Buddy przez buddystów oraz Adama przez chrześcijan i muzułmanów. Część chrześcijan z Indii uważa, że ten odcisk należy do świętego Tomasza apostoła. Kurka wodna 1,5 metrowa stópka – ten Tomasz musiał być gigantem! Z tego powodu miejsce to jest celem wielu pielgrzymek. Pielgrzymki te odbywają się głównie od grudnia do maja. Dzieje się tak między innymi dlatego, że w pozostałych miesiącach roku pogoda jest tam niestabilna. Często pada deszcz, wieje silny wiatr, a szczyt otulają gęste mgły – to też przytrafiło się mi kiedy się wspinałam tamże.
Niestety poza sezonem pagoda znajdująca się na szczycie jest zamknięta i odcisku stopu tych wszystkich postaci nie mogłam niestety zobaczyć.

Oprócz tego jest to piąty co do wysokości szczyt Sri Lanki. Jego wysokość to 2243 m npm. a zbocza góry porośnięte są wiecznie zielonym lasem podzwrotnikowym.


Pagoda na szczycie otulona chmurami.

Zimno było jak diabli. Deszcz, bardzo silny wiatr i chmury, myślę, że temperatura wahała się w okolicach 10 stopni.
  

Szczęśliwa ekipa na szczycie, najszybszy we wspinaczce na te mordercze schody był ten po prawej – zajęło mu to 2 godziny, na drugim miejscu byłam ja – 2 godziny 30 minut, a potem kolega po lewej 3 godziny 20 minut 🙂 Koleżanki dotarły na szczyt duuużo później, kiedy my byliśmy już dawno w drodze na dół. 

Trasa na górę wiedzie po schodach, wielu schodach i jest dość męcząca. Myślę, że była jeszcze bardziej męcząca ze względu na panujące warunki atmosferyczne.

Liczyłam na piękne widoki i super zdjęcia, a niestety zobaczyłam tylko mgłę, chmury, mgłę i deszcz. Ale warto było, chociażby dla walki z samym sobą 🙂 Już nie wnikając, że zejście było trzy razy gorsze niż pięcie się pod górę!

Ale jak widać humor i tam mi dopisywał, choć zmarznięta, zmoknięta, a nogi miały ochotę wziąć wolne ode mnie. Nie lubię schodzić po schodach, szczególnie jak jest ich kilka tysięcy!

Takie mgliste widoki towarzyszyły mi dużą część drogi na dół. Na szczęście niżej się trochę wypogodziło i zaczęło być coś widać, a to coś często zapierało dech w piersiach. Trochę to rozpraszało również chęć moich nóg do pójścia w cholerę. A najlepiej rozproszyły tą chęć pijawki, znalazłam trzy podróżujące po mojej łydce w kierunku uda – na szczęście wciąż podróżowały, nie wiem co im przeszkadzało w łydkach, były ogolone, ale jak widać nie dość dobre dla nich. Co z drugiej strony było dobre dla mnie gdyż nie musiałam ich odklejać już krew pijących 🙂 Nie zmienia to faktu, że to obrzydliwe jak obłażą Cię ci mali krwiopijcy.

Szczyt Adama to miejsce gdzie aż roi się od rzeczek i wodospadów. Szum wody słychać prawie cały czas, a od czasu do czasu można zobaczyć mniejszy lub większy wodospad.

Pięknie – chyba widać zresztą jak cieszy mi się micha!

Chmury zostają u góry, a ja schodzę na dół i zaczynam podziwiać widoczki.

Czasem miałam wrażenie, że te schody budują się same przede mną tak na złość abym padła tam na twarz i została na wieki. Po Szczycie Adama mam schodowstręt hihi

 

I jeszcze trochę więcej schodów…

Na początku drogi mamy Buddę

i Ganeshę. Innych bóstw nie znalazłam.

Zaczynaliśmy naszą wspinaczkę o 3 w nocy, więc nie mogłam robić zdjęć wchodząc pod górę, za to mam masę z drogi powrotnej 🙂

A taki oto ‘obraz’ wisiał w moim pokoju hotelowym 🙂 Nie wiem kogo chciał autor tu uwiecznić, ale Dawid to mu nie wyszedł 😛

Podsumowując polecam wejście na Sri Pada i trochę walki z własnymi nogami 🙂

Share:
Reading time: 3 min
Azja Rybim Okiem•podróże małe i duże•Sri Lanka

Dambulla, Kandy, małpki i deszcz / Sri Lanka

October 23, 2014 by admin No Comments
Dambulla to zespół świątyń w jaskiniach. Ta buddyjska świątynia mieści sie w pięciu jaskiniach, powstawała od I wieku p.n.e do XVIII wieku naszej ery. Podobno jest piękna, nie wiem nie widziałam postanowiliśmy nie wchodzić, a dlaczego za chwilę.

Każda kultura i religia ma swoje prawa i zwyczaje. Aby wejść do świątyni buddyjskiej na Sri Lance trzeba mieć długie spodnie lub spódnicę (w każdym razie zakryte nogi), koszulkę z rękawkami (nie na ramiączkach) i odkrytą głowę! Tu właśnie narodził się problem dla naszej grupy, gdyż jedna nasza koleżanka jest muzułmanką i nosi hijab. Postanowiliśmy więc nie wchodzić wszyscy. Będzie coś na następny raz na Sri Lance 🙂

Kolejne schody, kochają je tam.

To maleństwo spadło i nie bardzo wiedziało jak ma wejść z powrotem do góry, ale dało radę wrócić do mamy.

Mała medytacja, a może drzemka 🙂 Niestety obudziłam, bądź wyrwałam go z niej.

Widoczki z góry. Tuż obok jest wejście do jaskiń mieszczących świątynie.

Ukradłem patyk trzciny cukrowej i jest tylko mój, mój i nie oddam go nikomu… mój skarb…

Hej laska pogadamy?!

Po drodze do Kandy spotkaliśmy na naszej drodze świątynię Hindu, one zawsze są takie kolorowe i z tysiącami bogiń i bogów 😀 

Natomiast w samym Kandy na targu dorwaliśmy czerwone banany. Muszę powiedzieć, że są pyszne, ciut słodsze od żółtych 🙂

Sklep mięsny

 Jezioro w Kandy, niestety sztuczne, ale i tak piękne.

I znowu zaczął padać deszcz 🙂

I znowu zapomniałabym. Wejście do jaskiniowej świątyni w Dambulla to 1500 rupii.
Share:
Reading time: 1 min
Azja Rybim Okiem•podróże małe i duże•Sri Lanka

Lankijskie pieniądze / Sri Lanka

October 21, 2014 by admin No Comments
Lankijskie pieniądze są przede wszystkim kolorowe. Są na prawdę ładne! Są też monety ale nie są one bardzo popularne. Wzorów banknotów jest też kilka.
Nominały to 5, 10 i dalej tak jak widzicie 🙂 5000 to największy jaki widziałam.

Podobają mi się dlatego postanowiłam Wam je pokazać 🙂

Share:
Reading time: 1 min
Azja Rybim Okiem•podróże małe i duże•Sri Lanka

Lion Rock – Sigiriya, Sri Lanka

October 19, 2014 by admin No Comments

W 477 roku nieślubny syn króla Dhatusena o imieniu Kashyapa przejął tron w wyniku zamachu stanu, ktrego dokonał przy pomocy dowódcy królewskiej armii. Prawowity dziedzic tronu przeżył ten zamach i uciekł do Indii. Kashyapa obawiając się zemsty z jego strony przeniósł stolicę do Sigiriya. Podczas jego panowania w latach 477 – 495 Sigiriya została zmieniona w twierdzę i miasto. Na szczycie skały został wybudowany pałac, a dookoła wzgórza struktury obronne, ogrody i inne zabudowania.
Jednakże nic to nie dało i w 495 roku Mogallan (prawowity dziedzic tronu) dokonał zemsty. Pokonał Kashyapa i przeniósł stolicę z powrotem do Anuradhapura. Sigiriya natomiast została przekształcona w klasztor buddyjski. Istniał on tam aż do XIII/XIV wieku. Nie ma póżniejszych zapisków na temat tego miejsca.

Jest to jedna z wielu wersji historii tego miejsca, moim zdaniem najbardziej barwna.

Ogrody wokół skały zamieszkane są przez małpki, a Wy moi drodzy dobrze znacie moją słabość do nich 🙂 Był to pierwszy z wielu razy gdy żałowałam, że nie wzięłam ze sobą aparatu. Wszystkie zdjęcia ze Sri Lanki robiłam telefonem, bo stwierdziłam, że nie chce mi się targać aparatu, obiektywów itd, a potem żałowałam. Drugi raz tego błędu nie popełnię.

Szczęśliwa rodzinka 🙂

Na Sri Lance jest cała masa piesków, one są chyba bezpańskie, ale wyglądają na nakarmione.

Sigiriya robi wrażenie! Samotna skała. Pałac który tam stał musiał być niesamowity! Szkoda, że już go nie ma i szkoda, że nie ma całego lwa (ale o lwie później).
Sama Sigiriya niestety dziś to tylko fundamenty, częściowo odkopane, a częściowo pozostawione w objęciach ziemi dla późniejszych pokoleń.
Sama Sigiriya jest uważana za jedno z najważniejszych osiągnięć urbanistyki pierwszego stulecia. Plan zabudowy jest bardzo skomplikowany i pomysłowy, łączy w sobie symetryczne i asymetryczne rozwiązania połączone z naturalnymi formami skalnymi. W związku z tym miejsce to zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

A i jeszcze jedna rzecz, której na Sri Lance jest dużo, dużo i jeszcze więcej… schody, potem zobaczycie sami co mam na myśli. Tutaj nasze schody się zaczęły 😉

A te dwa słodziaki chętnie byłabym zaadoptowała!

Mała drzemka 🙂

Mniej więcej w połowie wysokości skalnej ściany znajdują się freski, ogromna galeria półnagich kobiet. Generalnie czasem się zastanawiam czy oni mieli już wtedy operacje plastyczne, bo piersi tych kobiet wyglądają jak silikony 😛 Podobne malunki widziałam wcześniej w Indiach.

 

A to wspomniane przeze mnie wcześniej lwie łapy. Są imponującej wielkości! Ciekawe jak wyglądała głowa?

Te schody natomiast były dla mnie walką z lękami. Nie ufam strukturom wybudowanym przez człowieka, a takie ażurowe schody to coś czego nienawidzę i boję się zarazem! Wisiały tak sobie obok zbocza, wiał silny wiatr, który prawie zwiewał mnie, a ja walczyłam ze sobą! Ale udało się weszłam do góry!

Takie oto widoki rozciągały się z pałacu. Cesarz to ma klawe życie nieprawdaż?

Ul dzikich os, podobno miesiąc wcześniej zdarzały się ataki na ludzi i chwilowo je wytruto. Dobrze, że nie było ich atakujących jak ja tam byłam, bo z moją alergią na osy mogłoby się to źle skończyć.

A to wyobraźcie sobie moi mili był… basen, tak basen! Tylko współczuję tym, którzy musieli tą wodę targać z dołu aby go napełnić!

I znowu małpki 🙂

Smaczne lokalne piwko 🙂 skoro Lion Rock to postanowiłam wypić piwo z lwem w nazwie 🙂

Aaaa wejście tam kosztuje – dokładnie 3900 lankijskich rupii – około 100 złotych. Razem z biletem dostaje się płytę ze zdjęciami, ale szczerze nie widziałam jeszcze co na niej jest. Po powrocie pizgnęłam gdzieś ją i nie mogę znaleźć 🙂
Share:
Reading time: 3 min
Azja Rybim Okiem•podróże małe i duże•Sri Lanka

Sri Lanka – kraj curry i ryżu oraz awokado

October 16, 2014 by admin No Comments
Niesamowite miejsce, przyjaźni ludzie i ta zieloność 🙂 Kraj awokado i curry z ryżem. Szczerze curry z ryżem dostaniecie tutaj na każdy posiłek, no dobra na kolację ryż z curry 😉

Na Sri Lankę pojechałam z naszą dubajską grupą Trekk Up jako lider grupy 🙂 Nie była ona wielka jak widać na poniższym zdjęciu, ale za to multinarodowa – po jednej osobie z Jordanii, Kenii, Pakistanu, USA i Polski oczywiście 😉

Sri Lanka to piękny kraj, ubogi, ale dbający o swoich obywateli. Edukacja jest darmowa i obowiązkowa do 14 roku życia. Każdy Lankijczyk kończy 9 klas, a od 3 klasy (czyli przez 6 lat) uczy się również angielskiego – dlatego porozumienie się z nimi nie stanowi problemu!
Kształcenie dalsze zależy od tego jakie miało się wyniki w nauce. Edukacja na poziomie uniwersyteckim jest również bezpłatna, ale że uniwersytetów jest tylko 21, to dostają się tam najlepsi z najlepszych, a konkurencja jest ogromna. 94 lub 96 procent (nie pamiętam teraz dokładnie) wszystkich Lankijczyków umie pisać i czytać, czyli prawie nie ma analfabetyzmu – w porównaniu z sąsiadującymi z Indiami jest to zupełnie inny kraj. Również pod względem higieny! Na Sri Lance prawie nie widzi się śmieci, oczywiście jak wszędzie coś się znajdzie, szczególnie w miejscach turystycznych, ale generalnie jest bardzo czysto. Nie trzeba też się obwiać o choroby układu pokarmowego. Problemem jest niestety malaria i denga, obie przenoszone przez komary – dlatego przed komarami trzeba się chronić i zawsze mieć środki odstraszające te owady.

Pierwszym miejscem do jakiego pojechaliśmy był sierociniec dla słoni w Pinnawala. Założony on został w 1975 po to aby osierocone słoniątka miały dom. Słonie czynią ogromne zniszczenia w plonach rolnych, dlatego rolnicy zabijali je, faktem jest niestety również to, że pod plantacje herbaty wycięte zostały ogromne połacie dżungli, a słoń musi jeść i to dużo (kilkaset kilogramów dziennie).

Codziennie o wyznaczonych porach można zobaczyć karmienie słoniątek, następnie wszystkie słonie idą nad rzekę na kąpiel. Obecnie młode słonie, które można przywrócić naturze są transportowane do rezerwatów na południu kraju i tam wracają do natury. Bo sam sierociniec to smutne w sumie miejsce, część słoni jest zakuta w łańcuchy 🙁

Sierociniec z dużej mierze finansuje się sam z pieniędzy jakie płaci się za wstęp, a oprócz tego dotowany jest przez ministerstwo środowiska. Bilet wstępu kosztuje 2500 lankijskich rupii (około 65 złotych).

Około 10 rano wszystkie słonie idą nad rzekę na kąpiel. Obok rzeki są małe restauracyjki w których można usiąść i zobaczyć jak słonie bawią się w rzece. Wydawało mi się, że podobała im się ta kąpiel. Podobno lubią jak woda jest zmącona 🙂 To jest właśnie widoczek z tarasu jednej z tych knajpek na rzekę. Nie pamiętam nazwy ale mieli całkiem dobre  tosty z serem i pomidorami 🙂

Tutaj opiekun chlapie wodą pierwszego chętnego, potem szorował go też szczotką, co sprawiało wielkoludowi przyjemność bo pomrukiwał 🙂

Reszta stada nadciąga…

Pan obrażony albo tym samotnika / pustelnika postanowił spędzić tą kąpiel samotnie i oddzielił się od stada.

A tu rebeliant uciekinier.

I wspomniane wcześniej łańcuchy :/

Fotka strzelona z auta, zielonośc na zieloności i zielonością pogania 🙂 Cały rok rośliny rodzą owoce a okres wegetacyjny nie ma końca. Dużo pada więc roślinki są zadowolone.

W ogóle pogoda jest dość nieprzewidywalna. Ja akurat byłam w centralnym regionie, tam gdzie są góry i tutaj pogoda była bardzo zmienna. Piękne słońce, za chwilę deszcz i znowu piękne słońce – nie da się przewidzieć co i jak, trzeba byc przygotowanym 🙂

Wioseczka, a może miasteczko? 

Wszystkie znaki drogowe są napisane w ich języku, literki są prześliczne, okrągłe i zawijaste, ale podobne do niczego, więc albo auto z miejscowym kierowcom, albo bardzo dobra nawigacja. Chociaż biorąc pod uwagę drogi i lokalny sposób jazdy, kierowca jest dużo lepszym wyborem 🙂 Szczególnie, że nie są jakoś strasznie drodzy. Znajomi płacili 10-15 dolarów za dzień za auto z kierowcą.
Ograniczenie prędkości na drogach to 55 km/h i jest ono przestrzegane, gdyż tam po prostu szybciej nie da się jechać. Drogi są też bardzo kręte, co niestety przypomniało mi o czymś takim jak choroba lokomocyjna, nie miałam jej od lat i myślałam, że wyrosłam, ale nie po prostu drogi którymi zazwyczaj jeżdżę są lepsze i auta którymi jeżdżę też są lepsze 🙂

Poniżej pierwszy hotel w jakim się zatrzymaliśmy – Kassapa Lion Rock niedaleko Sigiriya. Jezeli będziecie się wybierać w te okolice to bardzo polecam. Czysty, bardzo ładnie położony z dobrym jedzeniem (dla wegetarian też się coś znajdzie) i basenem. Jedyny minus to to, że wifi nie ma w pokojach, ale jest w lobby, restauracji i nad basenem 🙂



Ciąg dalszy Sri Lankijskiej przygody nastąpi niebawem 🙂
Share:
Reading time: 4 min

O mnie

Cześć, mam na imię Wanda. Na moim blogu możecie poczytać o Dubaju, w którym mieszkam, oraz o różnych miejscach, które odwiedziłam :) Kocham podróże i góry, bardzo... kocham też małe futrzaki, które mieszkają ze mną, a mianowicie fretki!

Instagram

instagram – vanda_does_pilates

Recent Posts

  • Jakby co to żyję ;)
  • 2021 puff i już 2022
  • Kilka słów o Islandii
  • Seszele czyli raj na Ziemi – wstęp
  • Wyspa Sir Bani Yas w Emiracie Abu Dhabi

Archives

  • April 2022
  • January 2022
  • October 2021
  • September 2021
  • June 2021
  • March 2021
  • February 2021
  • June 2020
  • April 2020
  • December 2019
  • November 2019
  • October 2019
  • August 2019
  • July 2019
  • June 2019
  • May 2019
  • April 2019
  • December 2018
  • November 2018
  • October 2018
  • May 2018
  • March 2018
  • January 2018
  • December 2017
  • November 2017
  • September 2017
  • August 2017
  • July 2017
  • June 2017
  • May 2017
  • April 2017
  • March 2017
  • February 2017
  • January 2017
  • December 2016
  • November 2016
  • October 2016
  • September 2016
  • August 2016
  • July 2016
  • June 2016
  • May 2016
  • March 2016
  • February 2016
  • January 2016
  • December 2015
  • November 2015
  • October 2015
  • September 2015
  • August 2015
  • July 2015
  • June 2015
  • May 2015
  • April 2015
  • March 2015
  • February 2015
  • January 2015
  • December 2014
  • November 2014
  • October 2014
  • September 2014
  • August 2014
  • July 2014
  • June 2014
  • May 2014
  • April 2014
  • March 2014
  • February 2014
  • January 2014
  • December 2013
  • November 2013
  • October 2013
  • September 2013
  • August 2013
  • July 2013
  • June 2013
  • May 2013
  • April 2013
  • March 2013
  • February 2013
  • January 2013
  • December 2012
  • November 2012
  • October 2012
  • September 2012
  • August 2012
  • July 2012
  • May 2012
  • April 2012
  • February 2012
  • January 2012
  • December 2011
  • November 2011
  • October 2011
  • September 2011
  • August 2011
  • July 2011
  • June 2011
  • April 2011
  • March 2011
This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.

© 2017 copyright PREMIUMCODING // All rights reserved
Designed by Premiumcoding
W celu zapewnienia maksymalnej wygody uzytkowników przy korzystaniu z witryny ta strona stosuje pliki cookies. Szczególy w naszej Polityce prywatnosci. Kliknij "Zgadzam sie" Szczególy