Dzień 4: Ambiko – szczyt Ras Dashen – Ambiko (3200m – 4543m – 3200m), 22km, 13h
Wyszliśmy z obozu o 4 rano w szóstkę. Paweł złapał grypę i miał gorączkę, Marek też nie czuł się na siłach aby iść na szczyt Ras Dashen lub Ras Dejen jak nazywają tą górę miejscowi.
Dzień 3: Chenek – Ambiko (3650m – 4200m – 2800m – 3200m)
To był bardzo trudny dzień! Bardzo długi, 18 km, przewyższenia widzicie linijkę wyżej i ponad 10 godzin marszu.
Dzień 2 – droga do Chenek (3500m – 4070m – 3650m)
Jako że mieliśmy zrobić dwa dni w jeden, podjechaliśmy trochę autem. Zaczęliśmy o 6 rano, aby mieć szansę zdążyć przed deszczem, który miał nadejść po południu. Po opuszczeniu auta przeszliśmy ok 10 km.
Dzień 1 Gondar – Debark – Gich
Tak miał wyglądać plan na dziś, ale niestety jak dojechaliśmy do miejsca, w którym mieliśmy zacząć trek, zaczęło lać. Padało tak mocno, że przewodnik obawiał się, że nie przejdziemy przez rzekę, która była na naszej drodze.
Do Etiopii polecieliśmy ich narodowym przewoźnikiem Ethiopian Airlines – muszę powiedzieć, że samolot był całkiem wygodny, a obsługa przemiła. Spędziliśmy noc w Addis Abeba, aby następnego ranka polecieć dalej do Gondaru.
Już się nie mogę doczekać!!! W czwartek lecimy 🙂 Tym razem kierunek to Etiopia i góry Semien. Nie najwyższe, gdyż najwyższy szczyt, Ras Dashen, ma coś pomiędzy 4550 a 4600 – widziałam już tyle wersji, że szok 🙂 Ale za to zielone i z geladami 🙂
Dziś taki zdjęciowy powrót do Omanu. Uwielbiam fotografować drzwi. Próg to zawsze początek wędrówki, początek czegoś nowego 🙂
Nieopodal Kep, na morzu, znajduje się mała wysepka o nazwie Rabbit Island, czyli wyspa Królicza – nie mam pojęcia czemu się tak nazywa, na pewno nie przez to, że mieszkają tam króliki, gdyż nie widziałam żadnego.
Cześć, mam na imię Wanda. Na moim blogu możecie poczytać o Dubaju, w którym mieszkam, oraz o różnych miejscach, które odwiedziłam :) Kocham podróże i góry, bardzo... kocham też małe futrzaki, które mieszkają ze mną, a mianowicie fretki!