Drugi dzień, czyli zdobywanie szczytu. Niestety kiedy obudziliśmy się o 2.40 rano okazało się, że Paweł ma wysoką gorączkę i dreszcze 🙁 Nie było szans na to żeby razem go zdobyć, więc ruszyłam sama uprzednio faszerując biedaka lekami.
Drugi dzień, czyli zdobywanie szczytu. Niestety kiedy obudziliśmy się o 2.40 rano okazało się, że Paweł ma wysoką gorączkę i dreszcze 🙁 Nie było szans na to żeby razem go zdobyć, więc ruszyłam sama uprzednio faszerując biedaka lekami.
Indonezja 🙂 Kocham ten kraj! Po około 4 godzinach snu trzeba było wstać. Zmęczeni byliśmy okrutnie po około 20 godzinach w podróży. Ale cóż tak to sobie zaplanowaliśmy. Z drugiej strony obudzić się z takim widokiem… Bezcenne!
Postanowiliśmy wyrwać się na chwilę z Dubaju. Wybraliśmy Indonezję i kolejny wulkan. Padło na Lombok i wulkan Rinjani. Dobrą wiadomością jest, że obecnie wiza do Indonezji na 30 dni jest z darmo. Jeżeli ktoś chce tu zostać dłużej musi ubiegać się o wizę na wjeździe – kosztuje ona dalej 35USD.
Drugiego dnia skuterowego zwiedzania pojechaliśmy na południe. Można tam zobaczyć m.in. Coconut Tree Prison, zwane również Phu Quoc Prison (więzienie), ale tam nie pojechaliśmy. Nie byliśmy w humorze. Pojechaliśmy na samo południe do miasteczka An Thoi, choć może miasteczko to za dużo powiedziane. Dalej na południe od wyspy znajduje się jeszcze kilka wysepek. Obecnie w budowie jest kolejka linowa, która będzie na nie prowadzić. Jednego wieczora w barze spotkaliśmy Austriaka, który pracuje przy jej budowie. Nie pamiętam niestety ani jego imienia, ani firmy. Jeżeli chodzi o firmę to jest to jedna z tych co wybudowała większość kolejek linowych obsługujących austriackie stoki 🙂
Jak już wspominałam w poprzednim poście Phu Quoc nie jest ogromną wyspą 🙂 Ma tylko ok. 30 km długości i 19 km szerokości. Można więc ją swobodnie objechać nawet na rowerze. My wypożyczyliśmy sobie skuter ze względu na pogodę i na to, że przez ulewne deszcze część dróg zmienia się w rzeczki i łatwiej je pokonać motorkiem niż na rowerze.
Lato, lato, lato ach to Ty!
Niezaprzeczalnie jest już z nami. Powoli miasto zaczyna się wyludniać. Po zakończeniu szkoły wyjechała pierwsza część, zaraz zacznie się ‘lato’ dla pracowników administracyjnych szkół i nauczycieli, więc kolejna ogromna grupa wyjedzie. Fajne jest wtedy miasto, wydaje się puste 🙂 Ale… zawsze jest jakieś ale!
Od rana w telewizji nie mówią o niczym innym 🙂 Jest to zupełnie zrozumiałe 🙂 Nawet my, którzy piłką nożną nie interesujemy się wcale oglądamy wszystkie mecze naszej reprezentacji. A wczorajszy prawie o zawał nas przyprawił! Emocje niesamowite, chłopaki grają na światowym poziomie! Fabiański mistrz! Już się nie możemy doczekać na kolejny mecz i trzymamy kciuki za kolejną wygraną
Finał Euro2016 byłby piękny w składzie Polska – Islandia 🙂
mały update po dzisiejszym meczu i wykopaniu do domu Angoli
mamy szansę na finał Polska – Islandia 🙂 Trzymam kciuki za oba zespoły w ćwierćfinałach 🙂
Cześć, mam na imię Wanda. Na moim blogu możecie poczytać o Dubaju, w którym mieszkam, oraz o różnych miejscach, które odwiedziłam :) Kocham podróże i góry, bardzo... kocham też małe futrzaki, które mieszkają ze mną, a mianowicie fretki!