Dubai Creek to zatoka, która została powiększona i znajdują się w niej nabrzeża przy których cumują stateczki, dhow’y, którymi towary są przewożone lokalnie. To lokalnie to znaczy nawet do Afryki 🙂 Po obu stronach creek’u znajdują się najstarsze dzielnice Dubaju – Bur Dubai i Deira. Te dzielnice to taka Arabia jaką znamy na przykład z Egiptu, niezbyt czysto i niezbyt pachnąco 🙂 Tutaj znajdują się targi, zwane z arabskiego souk. Są trzy: złota, przypraw i tekstyliów.
Oprócz sklepów i kramów na każdym kroku jest się zaczepianym przez sprzedawców podróbek. Można kupić u nich wszystko od zegarków, przez torebki, buty, ubrania. Kopie wielkich marek i niektóre z nich są naprawdę jak prawdziwe. A może to takie co wychodzą z fabryki tylnymi drzwiami? Któż to wie? Panowie w tych dziuplach chronią bardzo swoje biznesy, jak kiedyś uda mi się z partyzanta zrobić jakieś zdjęcia to pokażę 🙂
Gold Souq
Jak usłyszałam, że jest tutaj coś takiego to oczami wyobraźni zobaczyłam takie targi jak są w innych arabskich krajach. Jednak tutaj to aleja ze sklepami, a ceny są ogromniaste! Jest tak pewnie dlatego, że złoto jest wysoko karatowe, a kamyki są szlachetne. Mnie to nie smuci jakoś bardzo, gdyż nie jestem wyjątkowo biżuteryjna. Wole biżuterię w stylu hippie lub rękodzielnictwo, a poza tym nie przepadam za żółtym złotem, które tu króluje.
Natomiast fanki bardzo strojnej biżuterii na pewno zwariowałyby tutaj na widok wszystkich tych majstersztyków.
Natomiast fanki bardzo strojnej biżuterii na pewno zwariowałyby tutaj na widok wszystkich tych majstersztyków.