No cóż nie zawsze wszystko można zaplanować! Na lotnisko przyjechaliśmy na 7, gdyż nasz lot miał być chwilę po 8.00. Jest właśnie godzina 12.40 a my zamiast śmigać rowerami między świątyniami w Bagan, dalej siedzimy na lotnisku w Mandalay. W Yangonie jest gęsta mgła i samoloty czekają na start.